– Za każdym razem, kiedy prawda o waszych związkach z rosyjskimi interesami miała szansę być ujawnioną, pojawiały się mniejsze, większe manewry, próby zakrycia tego, ukręcenia spraw. […] Jak państwo wiecie, pan Szmydt, bo to już pojawiło się w przestrzeni publicznej, odwiedzał Białoruś i Ukrainę i nikt mu nie przeszkadzał, bo służby w tej sprawie zachowywały się jak sparaliżowane pod rządami PiS-u. Były ślepe i głuche – powiedział premier Donald Tusk w Sejmie.

– Nie tylko, że nie zauważały tego narastającego wpływu Rosjan na to, co dzieje się w Polsce, ale coraz częściej zdarzało się tak, że kiedy ktoś wpadł na jakiś trop, to natychmiast zapadała polityczna decyzja o tym, żeby sprawy nie kontynuować – podkreślił.