– Nie, za tym [przyjęciem euro] nie jestem. Byłam za tym kiedyś, uważałam, że to jest element, który pozwoli nam na ułatwienia w eksporcie, wiele rzeczy, które mogą się przydać osobom, które prowadzą biznesy. Ale to może po pierwsze być ryzyko wzrostu cen, ale te ceny i tak rosną, więc to jest coś, co mogłoby ewentualnie pogorszyć tę sytuację, ale nie byłoby najgorsze – powiedziała Anna Maria Żukowska w „Jedziemy” TV Republika.

– Najgorsze byłoby to, że w takiej sytuacji, w której byliśmy, i w kryzysie covidowym, i w czasie wybuchu drugiej fazy wojny w Ukrainie, nie moglibyśmy prowadzić indywidualnej polityki i być może byliśmy w gorszej sytuacji – kontynuowała.

– Jeżeli strefa euro się zmieni, jeżeli wprowadzi więcej mechanizmów, które będą mogły powodować, że państwa, które należą do strefy euro, będą miały coś do powiedzenia, że nie będzie tylko Europejski Bank Centralny decydował, to możemy o tym rozmawiać. Ale mi się wydaje, że cały czas opowiadamy, że „będziemy do tego zmierzać”, „będziemy do tego zmierzać”, a tak naprawdę trzeba mówić o tym, co jest tu i teraz. Tu i teraz ja nie widzę takiej możliwości z wielu przyczyn, m.in. zmiany konstytucji, tego że kryzys covidowy pokazał zdolność szybkiej reakcji bez konieczności czekania na decyzje EBC – mówiła dalej.