– To nie jest tak, że ministerstwo ma do dyspozycji tego typu przedmioty, które rozdaje delegacjom. My wtedy, kiedy przyjeżdża do nas wiceminister czy minister obrony jakiegoś państwa, to możemy dać mu np. obraz o wartości 120 zł, albo figurkę polskiego husarza za kilkadziesiąt złotych […] powiedzmy, że to jest do 200 zł. Jeżeli chcemy, żeby to było coś droższego, jest odpowiednia procedura, tutaj taka procedura została zastosowana, tylko że ten przedmiot [drogi zegarek] nigdy po prostu do swojego ministra, że tak powiem, właściwego nie trafił – powiedział Cezary Tomczyk w „Poranku TVP Info”.

– To nie jest jednostkowy proceder i pewnie będziemy o tym w ciągu kolejnych dni mówić. Mamy do czynienia z przywłaszczeniem wielu przedmiotów, które były rozpisywane na delegacje zagraniczne i wtedy, kiedy przyjeżdżała delegacja z jakiegoś państwa, powstawał formularz, że ten konkretny przedmiot, nie chcę dzisiaj mówić o szczegółach, trafiał np. do delegacji amerykańskiej, ale nigdy tam nie trafiał, natomiast prawdopodobnie jest dzisiaj w którymś pięknym domu któregoś z przyjaciół pana ministra Mariusza Błaszczaka, ale tym już zajmie się prokuratura i zajmuje się prokuratura, bo śledztwo trwa – kontynuował.