– Chciałbym pana zapytać, dlaczego podczas spotkania w tej willi premiera Morawickiego przy ul. Parkowej pan wpadł w furię do tego stopnia, że sam Jarosław Kaczyński musiał pana uspokoić […] chciałbym pana wprost zapytać, czy był pan pod wpływem środków bądź substancji odurzających, krótko mówiąc, czy był pan trzeźwy, bo […] trudno jest sobie wyobrazić, żeby szef, koordynator służb specjalnych mógł wpadać w takie emocje – tymi słowami zwrócił się Dariusz Joński do Mariusza Kamińskiego podczas przesłuchiwania go przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych.

– Jest pan świnią – odpowiedział Mariusz Kamiński, a następnie wyszedł z sali.