– Ta ustawa [o pigułce „dzień po”] przywraca normalność, ta ustawa przywraca prawo dziewcząt, kobiet do decydowania i reagowania na niespodziewane sytuacje. […] Ja chcę ufać, że pan prezydent rozważa podjęcie sensownej decyzji, do ostatniej chwili […]. Może być jutro, może być dzisiaj, byleby to była decyzja słuszna, czyli taka, która będzie wiązała się z podpisaniem ustawy i przywróceniem antykoncepcji awaryjnej bez recepty – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w „Faktach po Faktach” TVN24.

– Ministra zdrowia Izabela Leszczyna ma plan B, ogłaszała go już publicznie. Trzeba będzie siegnąć w drodze rozporządzenia po możliwość recept farmaceutycznych […]. Oczywiście, że jest to rozwiązanie nieoptymalne, oczywiście że chcielibyśmy i wolelibyśmy, żeby prezydent podpisał ustawę […]. Ale jeśli prezydent będzie rzucał kłody pod nogi osobom, które potrzebują skorzystania z antykoncepcji awaryjnej, to Ministerstwo Zdrowia i rząd Koalicji 15 października jest po to, żeby wyciągnąć do nich pomocną dłoń – mówiła dalej.