– Ja nie tylko chcę, ja oczywiście muszę stanąć przed komisją [śledczą], bo przede wszystkim chcę wobec tej reakcji, insynuacji i kłamstw, które na mój temat są opowiadane i mojej działalności jako prokuratora generalnego, będę miał w ten sposób okazję, by pokazać prawdę, jak ona wygląda, że podejmowałem działania, kierując się interesem publicznym i dobrem Polaków, ich bezpieczeństwem – stwierdził Zbigniew Ziobro w Polsat News.
– Rzeczywiście jako prokurator generalny miałem dostęp do wszystkich możliwych akt i tak, te o które pani pyta, też mialem do nich prawo z tego względu, że byłem atakowany medialny i weryfikowałem pewne fakty, które były związane z zrzutami czynionymi mi przez niektóre media w związku ze śmiercią mojego ojca. Miałem prawo się z nimi zapoznać. Nie wiem czy to są oryginały akt, tak dziś twierdzi prokuratura w komunikacie, nie okazano mi tego – stwierdził Zbigniew Ziobro w Polsat News.
– W pełni legalnie wszedłem w posiadanie tych akt i na pewno wszystkie akta, większość, ogromną większość oddałem, kiedy rozstawałem się z urzędem, ale rozstawałem się w zupełnie nadzwyczajnych okolicznościach, o których rozmawialiśmy – mówił dalej.
– Kiedy pewna dynamika sytuacji, bardzo ciężka choroba, która mnie zaatakowała, sprawiła że nie wszystkie zadania, które w normalnych okolicznościach mogłem sprawnie realizować, byłem w stanie skutecznie wykonać, bo zajmowałem się głównym innym celem, który stanął jako największe wyzwanie w moim życiu – dodał Ziobro.
– Jesteśmy w trakcie ustaleń, te rozmowy polsko-ukraińskie idą w dobrym kierunku. Widzimy też, że strona ukraińska nie chce za bardzo się przesunąć, jeżeli chodzi o rolników. Przyzwyczaili się do tego, że do tej pory te rozmowy wyglądały zbyt luźno. Wczoraj prawie 5 godzin, a może ponad 5 godzin rozmów, trudnych, wyczerpujących. To też widzimy na zdjęcia, że to zmęczenie daje się we znaki – stwierdził Michał Kołodziejczak w programie „Gość 19:30” TVP Info.
– Z jednej strony obserwujemy te doświadczenia także polskich firm, które wprowadzają już skrócony tydzień pracy. Z drugiej wyobrażam sobie, że tak poważne […] zmiany wymagają pilotażu, rozłożenia w czasie. Na dziś prowadzimy analizy, badania i wsłuchujemy się w głos Polaków. A oni mówią: nie mamy czasu dla rodziny, nie mamy czasu, żeby rodzinę założyć, nie mamy czasu na miłość, na przyjaźń, na spacer, na spotkanie ze znajomymi – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Ja ciągle jestem po stronie rolników i to są bardzo ważne rozmowy nie tylko o rolnictwie. To są rozmowy nie tylko o biznesie, nie tylko o rolnikach, to są rozmowy o bezpieczeństwie żywnościowym, które w Polsce musi być utrzymane. To są rozmowy o tym, co będzie w Polsce za 5 czy 10 lat i jak się na to wszystko przygotujemy. To są pierwsze poważne rozmowy ze stroną ukraińską od dwóch lat – stwierdził Michał Kołodziejczak w programie „Gość 19:30” TVP Info.
– Ta ustawa [o pigułce „dzień po”] przywraca normalność, ta ustawa przywraca prawo dziewcząt, kobiet do decydowania i reagowania na niespodziewane sytuacje. […] Ja chcę ufać, że pan prezydent rozważa podjęcie sensownej decyzji, do ostatniej chwili […]. Może być jutro, może być dzisiaj, byleby to była decyzja słuszna, czyli taka, która będzie wiązała się z podpisaniem ustawy i przywróceniem antykoncepcji awaryjnej bez recepty – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Ministra zdrowia Izabela Leszczyna ma plan B, ogłaszała go już publicznie. Trzeba będzie siegnąć w drodze rozporządzenia po możliwość recept farmaceutycznych […]. Oczywiście, że jest to rozwiązanie nieoptymalne, oczywiście że chcielibyśmy i wolelibyśmy, żeby prezydent podpisał ustawę […]. Ale jeśli prezydent będzie rzucał kłody pod nogi osobom, które potrzebują skorzystania z antykoncepcji awaryjnej, to Ministerstwo Zdrowia i rząd Koalicji 15 października jest po to, żeby wyciągnąć do nich pomocną dłoń – mówiła dalej.
– Przecież oni podzielili państwo. Jedni dostali Fundusz Sprawiedliwości, tzw. ziobryści. Inni dostali, bielanowcy, NCBR. To wszystko będzie teraz wyjaśniane przez prokuraturę. Naprawdę chcemy przyjąć założenie, że pan prezes Kaczyński siedział sobie w domku, nie wiedział, co te chłopaki mu tam rozrabiają na podwórku? – powiedział Bartosz Arłukowicz w TVN24.
– Tu chodziło o grubą kasę, którą wyprowadzali do znajomych fundacji, stowarzyszeń, szwagrów i sąsiadów po to, żeby finansować swoje partie polityczne, swoje konwencje i inne rzeczy – kontynuował.
– Przestańcie się mazać chłopaki z PiS-u, chłopaki nie płaczą. Było myśleć, jak żeście te pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, nie chcę powiedzieć „wyprowadzali”, bo jeszcze dowodów nie ma, ale co żeście z tymi pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości robili. Więc teraz nie czas na płacze, oglądam ministra Ziobrę, który odnalazł się w tajemniczy sposób i zaczął przemawiać i wypiera się wszystkiego, w związku z tym nie dziwię się nerwom Patryka Jakiego, jego kolegów z resortu, którzy podpisywali różne dokumenty, teraz Ziobro mówi: to nie ja, to oni, to chłopaki robili, nie ja. Nie panie Ziobro, po pana też przyjdzie sprawiedliwość, bo pan swoją rolę w tym wszystkim odegrał, był pan wiele lat ministrem sprawiedliwości i szefem tych wszystkich panów, u których były te przeszukania – powiedział Bartosz Arłukowicz w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Nie można tego wykluczyć [kolejnych wniosków o areszt]. Śledztwo jest na etapie bardzo początkowym, choć już zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy. Jestem po rozmowie z prokuratorami referentami z zespołu, który zajmuje się tą sprawą. Tak, planowane są dalsze czynności. Z wiadomych względów nie będę się nimi dzielił. Mogę tylko powiedzieć, że rzeczywiście plan śledztwa obejmuje bardzo szeroki wachlarz czynności – stwierdził Dariusz Korneluk w TVN24.
– Decyzje w tym względzie co do uchylenia jakiegokolwiek immunitetu, bo nie możemy tutaj mówić o prawdopodobnie jednym immunitecie, to będzie decyzja prokuratorów referentów, nie moja, oni dzisiaj analizują materiał dowodowy bardzo obszerny, wzbogacony bardzo mocno ostatnimi czynnościami, które miały miejsce. Tak, trwają dzisiaj analizy pod kątem już przygotowania wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych – mówił dalej.
– W związku z tym, że włamano się do domu ministra Ziobro w taki sposób jakiekolwiek ustalenie, które twierdzi, że poczyniono na miejscu prokuratura czy służby jest do obalenia. Właśnie po to są gwarancje procesowe przy przeszukaniu, żeby każda czynność, która została przeprowadzona była wiarygodna. Tej wiarygodności w tej czynności nie ma i równie dobrze można powiedzieć, że znaleziono dowody w domu ministra Ziobro dowody na to, że Elvis Presley żyje. To jest taka sama waga, ponieważ bodnarowcy włamali się do domu ministra Ziobro i mogli cokolwiek tam podrzucić, co sobie życzyli – powiedział Sebastian Kaleta na konferencji prasowej w Sejmie.
– W tej chwili Tusk zrobił z prokuratury swoje prywatne biuro PO do gangsterskich porachunków, najpierw w sposób gangsterski zajął pomieszczenia prokuratury i to trzeba przypomnieć, że w tej chwili prokuratura działa bez upoważnień, legalnych upoważnień, ponieważ jeszcze raz przypominam. Do odwołania prokuratura krajowego potrzebna była zgoda prezydenta, oni nie mogli odwołać prokuratora krajowego w związku z tym zajęli gabinety siłą i wszystkie ich decyzje w związku z tym są nieważne – stwierdził Patryk Jaki na konferencji prasowej w Sejmie.
– To jest upadek państwa. To, co się w tej chwili dzieje i chcę żebyście państwo wiedzieli, że my to wszystko bardzo dobrze dokumentujemy i będą nasze bardzo konkretne działania w tej sprawie i dość już tego, dość już tego – kontynuował.
– Szukamy także rozwiązania, które da poczucie bezpieczeństwa naszym producentom i naszym rolnikom. Chcę tu bardzo jasno podkreślić. To nie jest nic nowego, że niektórzy są chce sprzedać taniej, niektórzy z tego tytułu mogą mieć problemy. Trzeba umieć o tym rozmawiać, szukać rozwiązań, które nie będą dotkliwe ani dla ukraińskich producentów, z mojego punktu widzenia przede wszystkim dla polskich rolników i producentów. Szukamy takich rozwiązań, cieszę się, że dzisiaj ustaliliśmy, że rozwiązania, które dobrze funkcjonują z punktu widzenia ochrony rynku rumuńskiego i bułgarskiego, znajdą zastosowanie także w naszych relacjach – stwierdził premier Donald Tusk w trakcie oświadczenia dla prasy z premierem Ukrainy.
– Szukamy rozwiązań, które może nie będą zachwycające dla wszystkich stron, ale które będą dawały ochronę podstawowym interesom polskich rolników, polskich producentów i z drugiej strony także ukraińskich. Szukamy i jesteśmy bliscy rozwiązań, tak jak już wspomniałem, dotyczy to ilości produktów, które mogą dopłynąć do Polski po tym, jak to sobie ustalimy, jesteśmy bliscy rozwiązań tak by tranzyt, który przebiega przez Polskę nie zakłócał polskiego rynku i taka jest też intencja strony ukraińskiej – mówił dalej.