Drugie spostrzeżenie dot. właśnie kwestii rakiety i incydentów, wtedy stało się wiele złego i o ile wystąpienie pana ministra Tomczyka rzuca nowe światło na te wydarzenia dla opinii publicznej, co jest niezwykle cenne, jest ważne i powinno mieć miejsce. O tyle ja rozumiem, że ono przygotowane zostało w pewien sposób na potrzeby debaty parlamentarnej i jednak użytku politycznego. Natomiast z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa dla mnie kluczowe jest, co można było zrobić lepiej i właśnie dlatego Zwierzchnik Sił Zbrojnych w momencie ujawnienia tej sytuacji podszedł z bardzo dużą rezerwą podszedł z bardzo dużą rezerwą do kwestii odwołań, czy insynuacji nt. odwołań – stwierdził Jacek Siewiera w programie ,,Gość 19:30” w TVP Info.

Pan prezydent znał okoliczności tego zdarzenia po ujawnieniu samej rakiety, został poinformowany zresztą ja pamiętam ten moment jak dziś, bo wykonywałem telefon na pokład samolotu prezydenckiego. To był dokładnie dzień, w którym zostały znalezione szczątki tej rakiety, u nas były późne godziny wieczorne. Prezydent był w locie powrotnym z Mongolii gdzieś nad Kazachstanem, gdzie na pokładzie samolotu został poinformowany w ciągu pół godziny mniej więcej od powzięcia informacji przez BBN, natomiast do tego czasu Zwierzchnik Sił Zbrojnych nie był informowany o incydencie – kontynuował.