– Nie uważam tak [że moja kariera polityczna jest skończona]. Po tych słowach wsparcia, także z mojego środowiska, wierzę głęboko, że wrócę i do tego wrócę silniejszy – powiedział Adam Gomoła w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Nie będę stał ponad prawem. Gdyby jakiekolwiek zarzuty miałyby mi być postawione, chociaż nie wierzę, ale gdyby […], zrzeknę się immunitetu i będę odpowiadał jak każdy inny obywatel – zapowiedział.
– Ale tak jak każdy inny obywatel, chcę mieć domniemanie niewinności i do momentu wyjaśnienia tej sprawy będę realizował misję zleconą mi przez blisko 22 tysiące wyborców – dodał.
– Ja uważam, że to była dobrze zorganizowana prowokacja na mnie, jako na osobę. Będę to ujawniał [kto ją zorganizował], mam już dużo informacji… Nie mam jeszcze na ten moment wystarczająco dużo dowodów, żeby powiedzieć to jasno i stanowczo – powiedział Adam Gomoła w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Jestem niewinny i w moim najgłębszym przekonaniu wszystko, co powinienem zrobić w tym momencie, to po pierwsze udowodnić swoją niewinność, a po drugie pokazać cały mechanizm tej zasadzki, która była na mnie zastawiona – kontynuował.
– Ta rozmowa była częścią dłuższej dyskusji i rozmów prowadzonych z tym kandydatem. Cała sprawa nabrała biegu dzień przed tą nagraną rozmową, podczas spotkania 15 lutego, kiedy ja na prośbę polecenia kogoś, kto mógłby pomóc w kampanii temu kandydatowi, pokazałem umowę, którą ja sam osobiście, jako Adam Gomoła, podpisałem z tą firmą, jako że mam z nią dobrą współpracę. Tak jak jest w tej umowie, na usługi consultingowe, budowy wizerunku – powiedział Adam Gomoła w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Ja nie kandyduję w tych wyborach. Podpisywałem ją na czas obecny – zastrzegł.
– Polska 2050 oferowała w tych wyborach mnóstwo świeżych, nowych osób […]. Oczywistym jest, że żeby zyskać profesjonalny wizerunek, trzeba podpisać tego rodzaju umowy. Jeżeli one były popisywane przed okresem kampanii, to między osobą prywatną a daną firmą consultingową. Natomiast jeżeli to się działo w czasie kampanii, to oczywiście zgodnie z Kodeksem wyborczym, działo się oczywiście poprzez komitet wyborczy. Przynajmniej ja mam wiedzę tylko o takich umowach i jak ja wspominałem w tej rozmowie o takich umowach, to chodziło mi tylko i wyłącznie o tego typu umowy – przekonywał.
– Ja ten cały mechanizm prowokacji, która została na mnie zorganizowana, chcę ujawnić. Prowokacja polega na tym, że ten telefon, bo te stenogramy, które ujawniła „Nowa Trybuna Opolska” są fragmentem rozmowy telefonicznej… Tak, ta rozmowa się odbyła, ta rozmowa się odbyła z kandydatem, z którym znałem się od dłuższego czasu, który jeszcze pomagał mi w kampanii parlamentarnej, długi czas zdobywał moje zaufanie. Bardzo namawiał mnie na rekomendację jego na listach wyborczych Trzeciej Drogi do wyborów samorządowych – powiedział Adam Gomoła w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Te doniesienia i to, w jaki sposób zostały ubrane fakty, do których dotarła „Nowa Trybuna Opolska” zarządzana przez grupę Orlen Press, zszokowały mnie. Zszokowało mnie to, w jaki sposób zostały przedstawione moje działania, jaki obraz wyłaniał się z tego, jak to przedstawiła redakcja. Powiem od razu, że spadła i na mnie, na moich bliskich, na moich współpracowników taka fala hejtu, że mnie po prostu po ludzku ta cała sytuacja przytłoczyła – powiedział Adam Gomoła w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w „Faktach po Faktach” TVN24.
– Dla mnie to jest bardzo istotna różnica, że mamy w tej chwili rząd, który nie traktuje samorządowców, samorządu jak wrogów. Który nie zakłada podsłuchów swoim przeciwnikom politycznym. Mamy rząd, który tak naprawdę również porządkuje te kwestie, które się wiążą chociażby z KPO. Czyli ta perspektywa w tej chwili tych środków jest zupełnie inna niż była za rządów Zjednoczonej Prawicy. Natomiast jeśli ktoś oczekiwał, że w 100 dni się nagle wszystko zmieni i wzrośnie mu pensja o 100%, to w tym momencie było to naiwne. To dla mnie jest jasne, że w 100 dni nie ma możliwości, żeby odczuć bardzo istotne zmiany w układzie takim materialnym – powiedział Jacek Jaśkowiak w Radiu Zet.
– Nie sądziłem, że czeka mnie 8 lat tak naprawdę wojny polsko-polskiej w sytuacji, gdy rząd nie będzie traktował samorządu i miast jako partnerów tylko jako wrogów publicznych. Te 8 lat to są lata w których dużo zrobiliśmy. Ale gdyby to były normalne rządy, gdyby nie było tej sytuacji, którą teraz mieliśmy tak naprawdę, że ja się spotykałem z ministrami w jakiś gabinetach rektorów wchodząc jednym wejściem do szpitala, a minister drugim, bo bał się, że jak się pan prezes Kaczyński dowie to, że on się spotkał z prezydentem z Platformy to go wyrzucą z rządu. Wreszcie mamy normalną sytuacje, odblokowane pieniądze z KPO, my zostaliśmy pozbawieni tak naprawdę w skali roku 600 milionów złotych, które PiS wprowadził, krojąc tak naprawdę pieniądze samorządów – stwierdził Jacek Jaśkowiak w Radiu Zet.
– Wierzę w to, że dzięki temu Ukraina zdoła obronić swoją suwerenność, niepodległość, że stanie się to, co od samego początku akcentujemy, że jest absolutnie konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa Europy i świata, że rosyjski imperializm zostanie zatrzymany, zostanie bezwzględnie zatrzymany na Ukrainie i poprzez jego zatrzymanie i jego pokonanie de facto zostanie skarcony, tak aby nigdy więcej nie miało w Rosji zakusów na to, aby odbierać innym państwom ziemię, innym narodom ich wolność, by zmuszać inne narody do niewolniczej pracy na rzecz Rosji – stwierdził prezydent Andrzej Duda na briefingu prasowym z sekretarzem generalnym NATO.
– Chcemy być odpowiedzialni, w znaczeniu odpowiedzialności za własny kraj i własne bezpieczeństwo. Dlatego dzisiaj wydajemy na obronność ponad 4% naszego PKB, modernizujemy polską armię bardzo dynamicznie i będziemy to czynili nadal – powiedział prezydent Andrzej Duda w Brukseli, na wspólnej konferencji prasowej z Sekretarzem Generalnym NATO.
– Apeluję także do sojuszników, zapowiadałem to już zresztą w ostatnich dniach kilkakrotnie, postuluję byśmy wszyscy w ramach NATO wydawali 3% na obronność, czyli podnieśli ten poziom wydatków z 2 do 3%. Dlaczego? Dlatego że 2% było dobre na sytuację, którą mieliśmy w roku 2014, kiedy Rosja wprawdzie rozpoczęła okupację Krymu, ale nie zaatakowała otwarcie, pełnoskalowo. […] Dzisiaj, kiedy Rosja dwa lata temu pełnoskalowo zaatakowała Ukrainę, kiedy toczy tam brutalną wojnę […], jasną sprawą jest, z czym mamy do czynienia – kontynuował.
– Dzisiaj potrzebujemy więcej siły, większych zasobów militarnych, więcej amunicji, bardzo aktywnej polityki także badań rozwojowych, jeżeli chodzi o nowe rodzaje uzbrojenia. Dzisiaj potrzebujemy odtworzenia w dużym stopniu przemysłu militarnego, a to wszystko oznacza konieczność podniesienia wydatków na obronność – przekonywał.
– Jeśli chodzi o tabletkę „dzień po”, czyli bezpieczną koncepcję awaryjną, która nie jest żadną tabletką wczesnoporonną, jest bezpieczną antykoncepcją awaryjną dostępną w 25 państwach UE bez żądnych ograniczeń. Im wcześniej kobieta ją zażyje, tym szansa na to, że nie zajdzie w ciążę po prostu jest większa. Nie rozumiem dlaczego prezydent tremu się sprzeciwia i na tym poprzestanę. Mam plan B, jak pan prezydent nie podpisze, to tabletka i tak będzie dostępna bez recepty, ale o tym będę państwa informowała dopiero po tym, jak prezydent rzeczywiście wyczerpie ten swój czas, jaki ma na podpisanie ustawy – stwierdziła Izabela Leszczyna na briefingu prasowym.
– Ta polityka tarcz chroniących przed skutkami kryzysów pozwoliła w miarę bezboleśnie przetrwać Polakom tą zawieruchę kryzysową, z którą mamy do czynienia od paru lat. Teraz jednak okazuje się, że być może takim kolejnym kryzysem, kolejnym zagrożeniem jest sam rząd Rzeczypospolitej, ta koalicja drożyzny – powiedział Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej.
– Polacy nie powinni zastanawiać się nad tym, czy państwo stać na politykę chroniącą ich przed tymi katastrofami, które spadły na nas kilka lat temu […]. Każdy obywatel powinien zastanawiać się, czy stać nas na taki rząd, który nie chroni Polaków – stwierdził.
– W tym roku 1 kwietnia zapowiada się imponująco, a Prima Aprilis i to całe takie dość ludowe święto nabierze chyba charakteru państwowego. […] Niestety nikomu nie będzie z tego powodu do śmiechu, bo to co się zadzieje już od 1 kwietnia, będzie bardzo mocno utrudniało życie w szczególności tym, którzy dzisiaj mają pewne trudności ze związaniem końca z końcem: rodziny emeryckie, renciści, ale także rodziny z dziećmi. […] Ponurym żartem okazały się wszystkie te przedwyborcze różnego rodzaju obietnice, które sprowadzały się do tego, że nic co dane, to nie będzie zabrane. Właśnie zabierają teraz zerowy VAT na żywność, tarcze przeciwko podwyżkom cen energii elektrycznej – powiedział Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej.
– Na przykładzie tej rodziny statystycznej, jak mamy ten dochód razem z 800+, taka statystyczna rodzina wydaje na żywność około 2000 złotych miesięcznie. […] Co będzie oznaczało konkretnie zniesienie naszej tarczy na VAT na żywność, która od ponad dwóch lat chroniła Polaków? […] Mniej więcej 120 złotych miesięcznie większe wydatki na żywność każdej polskiej rodziny, statystycznie – mówił dalej.
– Wszystko wskazuje na to, że od 1 lipca przestanie działać również tarcza energetyczna. A koniec tarczy energetycznej oznacza dla milionów Polaków znowu drenowanie ich portfeli. Koalicja drożyzny zafunduje kolejną podwyżkę energii elektrycznej, co będzie się wiązało z utratą około 81 złotych, to jest średnia wyliczona […]. Chyba że ktoś ma szczęście tym przypadku mieszkać w Warszawie, bo warszawiacy zapłacą od lipca ponad 200 złotych więcej za energię elektryczną, jeżeli zdjęta zostanie tarcza osłonowa – kontynuował.
Ta strona używa plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Więcej informacji znajdziesz w naszej: Polityce Cookies