– On ma aspiracje prezydenckie. Na Boga, niech pan nie dopuszcza takiej możliwości, że pan marszałek Hołownia dwa tygodnie temu mówił, że to będzie na tym posiedzeniu Sejmu, dwa dni [temu] powiedział, że termin […] najważniejszy i jedyny, nieodwołalny, to jest 11 kwietnia. […] Człowiek, który ma aspiracje prezydenckie, nie może pokazywać takiej zmienności, bo w sprawie np. wojny z Rosją, bądź nie wojny, niech pan sobie wyobrazi już nie marszałka, tylko w ogóle prezydenta, do którego ktoś przychodzi i mówi tak, „czy decydujemy się na wojnę, albo na jakieś działania zbrojne?”, poniedziałek jest, „tak, ale przyjdźcie we wtorek”. Przychodzi ktoś we wtorek, mówi „decydujemy się na to?”, „nie, ale przyjdźcie w środę”. W polityce jest ważne słowo i to, co się mówi – powiedział Włodzimierz Czarzasty w Radiu ZET.

– To jest żaden zarzut, tylko ja po prostu proszę, żeby go nie atakować. On ma aspiracje prezydenckie i w związku z tym wie, że jak powiedział, to powiedział – kontynuował.