– Mnie akurat oskarżyć o blokowanie projektów dotyczących prawa aborcyjnego naprawdę nie można, bo robię wszystko żeby zostały w Sejmie przeprocedowane, a więc żeby Sejm się nimi na poważnie zajął. Natomiast żyjemy w rzeczywistości politycznej, a nie idealnej, jesteśmy w środku bardzo gorącej kampanii wyborczej – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z Agatą Adamek w „Tak jest” TVN24.
– Ja ostatnich kilka tygodni poświęciłem na konsultacje, rozmowy, próby mediacji i doprowadzenia do tego, żeby zminimalizować ryzyko tego, że wszystkie projekty, które dzisiaj w Sejmie są, zostaną odrzucone w ramach tej przedwyborczej kanonady w pierwszym czytaniu. Że umowna lewica wystrzela projekty tych bardziej na prawo, ci bardziej na prawo wystrzelają projekty tych bardziej na lewo i zostaniemy z ugorem, ze spaloną ziemią, tylko z tego powodu, że ktoś uważa, że dzięki temu będzie mu albo jego koledze łatwiej zostać wójtem albo burmistrzem, albo radnym – mówił dalej.
– Dlatego podjąłem decyzję już po tych wszystkich konsultacjach i po tych wszystkich mediacjach i próbach sprawdzenia, czy jest jakaś szansa, żeby taka katastrofa się nie wydarzyła, żeby te projekty dotyczące prawa aborcyjnego były procedowane w Sejmie w niedalekim terminie, ale jednak tuż po I turze wyborów, a więc to się odbędzie w Sejmie 11 kwietnia – ogłosił marszałek Sejmu.
Pierwsza tura wyborów samorządowych odbędzie się 7 kwietnia. Druga – dwa tygodnie później, 21 kwietnia.
– Tego 11 kwietnia, mam nadzieję, będzie już przestrzeń do tego, żeby trochę spokojniej porozmawiać, czy jest między nami możliwość powołania tej komisji nadzwyczajnej, którą jeśli byśmy powołali, to dobrze, żeby np. do wakacji ustaliła, że wychodzą z niej sprawozdania, które możemy później poddać dalszej analizie, obróbce w Sejmie – kontynuował.
– To szalenie ważne, żebyśmy zrozumieli dzisiaj – i ja tę odpowiedzialność biorę na siebie – że rozmawiamy o prawach kobiet, o losie kobiet, o trosce o dobro kobiet, a nie o bieżącej przepychance politycznej, która – umówmy się – jest też czymś normalnym – stwierdził.
– Kampania wyborcza tak ostra, tak gorąca, jaką mamy w tej chwili, mogłaby zniszczyć wszystkie te projekty i nadzieje, które im towarzyszą – dodał.