Tusk: Do rządu Morawieckiego została powołana minister najprawdopodobniej po to, by sfinalizować decyzje wbrew ABW i CBA
– Ja mam absolutne przekonanie, że pan prezydent nie miał wiedzy, nie miał świadomości, jeśli chodzi o zdarzenia wokół istotnego projektu energetyki jądrowej, jakim były, są, tzw. małe reaktory. Przygotowałem tę informację także dla pana prezydenta na podstawie doniesień i informacji, jakie przygotowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralne Biuro Antykorupcyjne, zanim objęliśmy władzę, jeszcze przed wyborami 15 października – powiedział premier Donald Tusk podczas Rady Gabinetowej.
– Dane są dość dramatyczne i dobrze tłumaczą […] w jak skomplikowanej sytuacji znaleźliśmy się my, wszyscy Polacy, którzy chcą kontynuować albo chcą na serio rozpocząć inwestycję energetyczną. Udało mi się wyjaśnić, na czym polegała ta negatywna opinia naszych służb specjalnych […] i wielokrotnie służby zwracały uwagę na to, że spółka, która powstała i która ma realizować bardzo ambitny program tzw. małych reaktorów, została skonstruowana ze szkodą dla interesów państwa polskiego. Dramat polega na tym, że mimo wielu opinii wyrażonych przez służby specjalne wiele, wiele miesięcy temu… Te informacje były na biurku pana prezesa Kaczyńskiego i pana premiera Morawieckiego. Według mojej wiedzy pan prezydent nie był o tym informowany i mimo tych informacji, na kilka dni przed przekazaniem władzy naszej ekipie w 2-tygodniowym rządzie pana premiera Morawieckiego znalazła się pani minister, która postanowiła zrealizować projekt pod nazwą „lokalizacja małych reaktorów”, który miał być realizowany przez spółkę Orlen Synthos Green Energy, spółkę, w której jeden z polskich miliarderów i Orlen mieli wspólnie tym projektem zarządzać – kontynuował.
– Nie chcę nikogo epatować bardzo gorszącymi informacjami, że tak naprawdę mimo tych ostrzeżeń najprawdopodobniej pani minister została powołana do tego rządu wyłącznie po to, żeby wbrew ABW i CBA sfinalizować pewne decyzje, już nie mówiąc o tym, że dość dwuznacznie wygląda informacja, że politycy poprzedniej ekipy znaleźli miejsce w radzie nadzorczej w tej spółce z wynagrodzeniami po 50 a w zarządzie 80 tysięcy złotych miesięcznie – mówił dalej.