– Ja oczekuję [od prac komisji śledczej ds. Pegasusa] prawdy na ten temat. Oczekuję tego, żeby społeczeństwo, Polki i Polacy zobaczyli jak niegodziwą, skrajnie niemoralną była władza PiS. Całe szczęście ten okres budowy cyfrowego autorytaryzmu się zakończył. Nie ukrywam, że mnie osobiście i mojej rodzinie wyrządzono ogromną krzywdę, ale ogromną krzywdę wyrządzono polskiej demokracji – powiedział Krzysztof Brejza w rozmowie z Małgorzatą Naukowicz w PR24.

– Przez 7 miesięcy zupełnie bez podstaw, na podstawie spreparowanych dokumentów, wyłudzonych wniosków moje dwa telefony były atakowane tą cyberbronią. Nie tylko ściągano 80 tysięcy wiadomości, szukając rysy w moim życiu, może jakiegoś haka, ale również wgrywano wiadomości do mojego telefonu, podszywano się pod pracowników sztabu – mówił dalej.

– Sprawa dotycząca publikacji zafałszowanej korespondencji pokazuje, że to narzędzie było używane do tego, żeby znaleźć […] brud. Kiedy tego nie znaleziono, kiedy przeczesano kilkanaście lat życia, posunęli się do przecieku, ale jeszcze musieli podrasować materiały: zamienić nadawcę z odbiorcą, dodać negatywny kontekst – kontynuował.