– Normalnie się podaje [rękę], ale przepraszam, ja chargé d’affaires, czyli numer dwa ambasady Federacji Rosyjskiej, która to Federacja Rosyjska jest winna zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni wojennych i prawdopodobnie zbrodni ludobójstwa, ręki nie podam, bo ci ludzie powinni się znaleźć w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze i do tego Polska chce doprowadzić. Ja ze zbrodniarzami się nie witam – powiedział Władysław Teofil Bartoszewski w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Ja reprezentuję interesy nie tylko MSZ, ale też polskiego państwa i nie jest w naszym interesie, żeby się przymilać do zbrodniarzy – zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych.
– Szykujemy się do tego, szykujemy się, powiedziałbym, do takich kompleksowych rozwiązań związanych z Trybunałem Konstytucyjnym. Nie chciałbym teraz uprzedzać, ponieważ myślę, że to, co będzie przedstawione, będzie istotne z punktu widzenia właśnie budowania takiego odpowiedniego i odpowiedzialnego podejścia do funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego – powiedział Adam Bodnar w TVN24 pytany o to, czy będzie uchwała ws. Trybunału Konstytucyjnego.
– Ja myślę, że są sposoby na to [by odebrać pieniądze, które dostali], mamy przepisy w Kodeksie cywilnym, które pozwalają na to, aby wskazywać, że wynagrodzenie za niektóre kwestie było niezgodne z zasadami współżycia społecznego. To jest dość trudna procedura, ale nie jest niemożliwa – powiedział Adam Bodnar w TVN24 pytany o zarobki Michała Adamczyka i Jarosława Olechowskiego w TVP.
– Myślę, że po pierwsze musi o tym zdecydować sąd w wyroku, musi być przedstawiony odpowiedni pozew, natomiast myślę, że tego typu możliwości należy rozważać – kontynuował, dopytywany, czy pieniądze powinny być odebrane „ludziom, którzy udawali dziennikarzy”, czy zarządowi, który zgodził się na takie kwoty.
– Pan prezydent oczywiście ma prawo do różnych opinii, natomiast tutaj ja nie widzę żadnego złamania Konstytucji i nadużywania władzy, także nie rozumiem, skąd tak wielkie oburzenie pana prezydenta – powiedział Adam Bodnar w TVN24, odnosząc się do stanowiska prezydenta wobec zmian w mediach publicznych.
– Oczywiście znam stanowisko Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na ten temat, natomiast myślę, że to, czego mi zabrakło w tym stanowisku, to zwrócenia uwagi na to, co się działo z mediami publicznymi przez ostatnie lata, czyli w jakim zakresie one przyczyniały się one do szerzenia dezinformacji, do szerzenia nienawiści w stosunku do niektórych grup społecznych czy do niektórych osób i jak głęboko utrwalony został stan wykorzystywania mediów publicznych dla tylko i wyłącznie celów politycznych jednego środowiska – kontynuował.
– Czym innym jest się dowiadywanie o tym, co się w sprawie dzieje, bo prokurator generalny jednak ponosi odpowiedzialność, a czym innym jest ingerowanie w tryb, czyli mówienie „musicie zrobić koniecznie to i to” – powiedział Adam Bodnar w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.
– Myślę, że [gdy Zbigniew Ziobro był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym] nie raz mieliśmy takie sytuacje, gdzie były nakazywane bardzo konkretne czynności i działania, które powinny być podjęte w ramach prokuratury – kontynuował.
– Ignorancja pana [Jana] Pietrzaka sięga tak daleko, że mówił o barakach w Treblince. Tam nie było baraków i nie ma, tam ludzie jechali tylko po to, żeby zostać zamordowanym. To są niesmaczne żarty, to nie jest w ogóle żart. To jest skandaliczne. […] Nie wolno sobie gęby wycierać takimi porównaniami i robić takie żarty – powiedział Władysław Teofil Bartoszewski w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– To jest w gestii ministra Sikorskiego. Ale jest rzeczą dla mnie oczywistą, jako członka komisji spraw zagranicznych w poprzedniej kadencji i wiceprzewodniczącego tej komisji, że musieliśmy aprobować kandydatów na ambasadorów, ludzi którzy się absolutnie do tego nie nadawali. Z rozmaitych powodów – braku doświadczenia, wiedzy, znajomosci języków, złego charakteru również i innych rzeczy – powiedział Władysław Teofil Bartoszewski w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Część z tych ludzi ewidentnie nie nadaje się na ambasadorów Rzeczpospolitej Polskiej i część z tych ludzi zostanie odwołana. Nie wszyscy. […] My mamy stu kilkudziesięciu ambasadorów, więc w żadnym wypadku nie połowa. Jakiś procent, to trzeba będzie przeglądać placówka po placówce – zapowiedział.
– Znam takie placówki, że ktoś nominowany przez rząd PiS, czyli wystawiony przez pana ministra Raua, fantastycznie nadaje się jako ambasador Polski. Znam takie, gdzie to jest żałosne… Niektóre nazwiska są powszechnie znane. Są ludzie, którzy mają bardzo bogatą i niechlubną karierę w ministerstwie, są ludzie, którzy nie są w stanie mówić w języku państwa, w którym są akredytowani – kontynuował wiceszef MSZ.
– Zakładam, że to będzie stosunkowo szybko, ale to nie będzie proces nagły, ponieważ pewnych ludzi można ściągnąć do kraju bez żadnych problemów, o pewnych nazwiskach będziemy na pewno dyskutować z panem prezydentem. Bo można ściągnąć do Warszawy każdego ambasadora, natomiast nie można go pozbawić tytułu ambasadora. O tym decyduje pan prezydent. Ja myślę, że będziemy się w stanie w wielu wypadkach z panem prezydentem porozumieć w tej materii – stwierdził Bartoszewski.
– Nie podzielam tego zdania. To jest takie czarnowidztwo [że Ukraina prędzej czy później przegra wojnę z Rosją]. […] Troszkę umiaru. Ukraina może tę wojnę wygrać przy większej pomocy Zachodu. W dalszym ciągu Ukraina nie ma odpowiednich rodzajów broni – powiedział Władysław Teofil Bartoszewski w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– To pewien wyraz symbolicznego sprzeciwu [wezwanie chargé d’affaires Rosji do MSZ], ale jednocześnie ja powiedziałem bardzo jasno, że jeżeli oni będą to eskalować, to na tym stracą. Ta rakieta była rosyjska, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. My i nasi sojusznicy śledziliśmy tę rakietę od samego początku jej wystrzelenia – powiedział Władysław Teofil Bartoszewski w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Dlatego poderwano wtedy cztery myśliwce F-16, którym się nie udało w ostatniej chwili przechwycić tej rakiety. Teraz również poderwaliśmy F-16 w związku z ostrzałem Kijowa i Lwowa. My panujemy nad sytuacją: i polskie wojsko, i szef wojsk NATO w Europie – mówił dalej.
– Gdybym był złośliwy, to bym powiedział, że prezydent nawet ułaskawić skutecznie nie potrafi, bo przecież nie byłoby tej całej sytuacji, gdyby nie jego w pewnym momencie nadgorliwość i jego interwencja. Ona również miała miejsce pod presją tego ośrodka politycznego, którego nie wymieniłem wcześniej, a o którym wszyscy doskonale wiedzą – stwierdził Andrzej Halicki w programie „Gość Radia Zet”.
– Wolałbym, żeby prezydent Duda był osobą, która konsekwentnie uczy się, bo tak kiedyś to podkreślał, dobrze, że dla niego jest to bardzo ważne i uczył się od lepszych. To znaczy, orędzie, które było krótkie naprawdę sympatyczne, bo to nowy rok Donalda Tuska w dosyć ważnym miejscu, bo po raz pierwszy można było usłyszeć Donalda Tuska, który mówi co innego, niż tam puszczano na jego temat. Sama obecność nie oznacza, że jego przekaz był tam obecny, bo przecież nie miał takiej możliwości – stwierdził Andrzej Halicki w programie „Gość Radia Zet”.
– Skandal i takie słowa, których nikt nie będzie próbował bronić, tak jak z Braunem wcześniej. Myślę, że nawet w tym jego otoczeniu, bo przecież ma swoich sprzymierzeńców i różnego rodzaju pomagierów. Dostał ogromne pieniądze za krzywienie nie wiadomo czego, ma swoją fundację i stowarzyszenie, a to naprawdę miliony. Chyba uważa siebie za takiego bezkarnego. Ja na jedną rzecz zwracam uwagę, że właśnie reakcja musi być bezwzględna, natychmiastowa i stuprocentowa – stwierdził Andrzej Halicki w programie „Gość Radia Zet”.
Ta strona używa plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Więcej informacji znajdziesz w naszej: Polityce Cookies