– Jeżeli pyta pan o to, czy Trzecia Droga będzie mówiła w negocjacjach o funkcji marszałka Sejmu, to będzie mówiła. Uważamy, że to jest naturalne, że pierwsza największa siła, którą wyłonili Polacy w wyborach na stanowisko premiera, druga, czyli Trzecia Droga ma prawo aspirować do stanowiska marszałka Sejmu, dlatego, że od Sejmu zaczęło się psucie polskiej polityki, od Sejmu musi zacząć się naprawiać – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w programie „Gość Wydarzeń” Polsat News.
– My realizujemy dalej projekty, które zapowiadaliśmy. Na przykład rząd dzisiaj przyjął projekt ustawy o wakacjach kredytowych i już, chociażby w takiej sprawie wydawałoby się dosyć łatwej do przyjęcia przez przyszły rząd potencjalny, nie ma jednoznacznego stanowiska Koalicji, a nawet samej Platformy Obywatelskiej w sprawie tego projektu. W sprawie Centralnego Portu Komunikacyjnego, co byłoby przełomowym projektem, jeśli chodzi o branżę lotniczą, o transport, o to, żeby Polacy więcej zarabiali na towarach, które byłyby sprowadzane do Unii Europejskiej, również nie ma jednolitego stanowiska. Obawiam się, że tego typu spraw będzie jeszcze więcej, a do tego dojdą naturalne kłótnie personalne, ale mam wrażenie, że Donald Tusk na końcu po prostu powie, że on za nic nie ponosi winy, bo przecież gdyby on miał samodzielną większość, to wtedy by robił, co obiecał, a tak to będzie miał wymówkę, że rzekomo tego robić nie może – stwierdził Piotr Müller w TVP Info.
– Ja myślę, że jest takie ryzyko, przynajmniej tak je ocenia Donald Tusk, że czym dłużej będą pozostali posłowie jeździć w teren, tym dłużej będą się dziwili, że będą słyszeli od obywateli zdziwienie, że to Donald Tusk ma być premierem, bo pamiętajmy o tym przecież, że osoby, które głosowały na Lewicę, na PSL, Szymona Hołownię, nie miały do końca świadomości tego, że alternatywą dla naszych rządów w tej sytuacji będzie rząd Donalda Tuska. My o tym mówiliśmy, ale gdy to dziś się staje rzeczywistością, to niewiele osób chce powrotu do sterów rządu tego byłego premiera i dla wyborców Lewicy, Szymona Hołowni czy PSL-u może to być jednak mimo wszystko decyzja, z którą nie do końca sobie zdawali sprawę, głosując na tę partię – stwierdził Piotr Müller w TVP Info.
– Myślę, że taka refleksja może przyjść, ale nieco później [że wyborcy zagłosowali wbrew własnym interesom], gdy się okaże, że ta koalicja po prostu nie realizuje swoich obietnic wyborczych, bo już dzisiaj próbują budować takie otoczenie medialne, które będzie broniło ich przed rozliczaniem obietnic, które złożyli – dodał.
– Dzisiaj i jutro są konsultacje z ugrupowaniami politycznymi, które weszły do Sejmu. Prawo i Sprawiedliwość ma najwięcej głosów w polskim parlamencie, ale o tym, kto będzie miał misję tworzenia rządu w pierwszym kroku, zawsze decyduje głowa państwa. W związku z tym do prezydenta należy taka decyzja, natomiast my deklarujemy, że jeżeli prezydent powierzy nam taką misję, to będziemy się starali zbudować odpowiednią większość programową w polskim parlamencie, tak aby przekonać te pozostałe ugrupowania polityczne, że warto iść nurtem programowym, a nie koalicją, która składa się z takich rozbieżnych interesów, które w przyszłości mogą doprowadzić do niestabilnego funkcjonowania polskiego rządu – stwierdził Piotr Müller w rozmowie z Edytą Lewandowską w programie ”Gość Wiadomości” w TVP Info.
– W prawie karnym mówimy o tak zwanej prewencji indywidualnej […]. Ale jest jeszcze taka prewencja ogólna. Niech nikt w przyszłości nie waży się działać tak, jak PiS przez ostatnie 8 lat. Musi iść jasny sygnał – jeżeli sprobujesz być taki sam jak oni, to jest też sygnał dla ludzi, którzy teraz będą rządzić […], to zawsze spotka cię za to kara – powiedział Borys Budka w „Kropce nad i” TVN24.
– Mogę zapewnić i zapewnili o tym dzisiaj liderzy ugrupowań tworzących przyszłą koalicję, że PiS nie ma ani jednego dodatkowego głosu po stronie opozycji. Co więcej, to my odbieramy sygnały nagle od polityków PiS-u, którzy bardzo chętnie zdradziliby ten obóz. Troszkę za późno – powiedział Borys Budka w „Kropce nad i” TVN24.
– Jeżeli ktoś przez 8 lat niszczył Polskę, to dzisiaj jedyne na co może czekać, to na sprawiedliwy osąd, jeśli popełnił przęstepstwo. Nie będzie żadnej grubej kreski, nie będzie żadnego przechodzenia. Mamy mandat i wystarczającą liczbę głosów, żeby stworzyć silny rząd – mówił dalej.
– W jednej z telewizji ściągnięto kabarety i być może pan Bochenek chce zająć miejsce, bo to jest okłamywanie ludzi. Nie ma żadnych rozmów i nie będzie żadnych rozmów, bo z PiS-em nawet Konfederacja nie chce rozmawiać. […] PiS przez 8 lat utracił jakąkolwiek zdolność koalicyjną – powiedział Borys Budka w „Kropce nad i” TVN24.
– To była dobra rozmowa. Pan prezydent mówił o tym, że zawsze będzie przestrzegał konstytucji. Patrząc wstecz troszkę można było to za pewną ironię uznać, natomiast podkreślał, że zna przepisy konstytucji i wie doskonale, kto w Polsce powinien być premierem, aczkolwiek zna swoje prerogatywy. Myśmy mówili wyraźnie, że jesteśmy gotowi do tego, by pan prezydent powierzył tę funkcję od razu osobie, która będzie miała większość w Sejmie – powiedział Borys Budka w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.
– Nie padła żadna deklaracja, pan prezydent był bardzo ostrożny. Powiedział [że] musi skonsultować z innymi ugrupowaniami, ale widać było może nie tyle zaskoczenie, tylko brak argumentów jakichkolwiek dla PiS-u czy dla pana Morawieckiego jako kandydata. Bo w mojej ocenie byłoby to oszustwo opinii publicznej, gdyby pan prezydent wpisał się w ten scenariusz Jarosława Kaczyńskiego i udawał, że jest ktokolwiek inny, kto może zdobyć większość w Sejmie – mówił dalej.
– Mam wrażenie, że pan Mastalerek 8 lat czekał, żeby wylać swoje żale na głowy Prawa i Sprawiedliwości. Zrobili to oczywiście w konkretnym momencie, a mianowicie w takim momencie, kiedy PiS przegrało wybory i najprawdopodobniej jako partia, która nie ma zdolności koalicyjnej, bo takiej zdolności nie ma, można było po tej partii pojeździć i Marcin Mastalerek, trzeba powiedzieć, ulżył sobie nieźle, bo powiedzieć o prezesie partii, który jest w tej partii bogiem, że czas na emeryturę, i to jeszcze w sytuacji, kiedy za kilka dni od tej wypowiedzi w objęciach pana prezydenta przyjmuje nominację na funkcję szefa kancelarii, to oczywiście stało się tylko i wyłącznie dlatego, że PiS te wybory przegrał. Gdyby PiS te wybory wygrał, pewnie inaczej by panowie tę politykę robili. Ale może dobrze. Jeżeli dzisiaj prezydent Andrzej Duda, głównego krytyka PiS bierze na swojego najbliższego współpracownika, to może świadczy o tym, że na ostatniej prostej będzie można realizować to, co jest w konstytucji w istocie zapisane i miało już miejsce w historii polskiej demokracji od ’89 roku, czyli proces kohabitacji – stwierdził Piotr Zgorzelski w TVN24.
– Słyszeliśmy od pana rzecznika, że pan prezydent chce przestrzegać Konstytucji. A zatem jeśli chce przestrzegać Konstytucji, to trzeba powiedzieć o tym, że trzeba po prostu przywrócić praworządność. Przywrócić działanie wolnym sądom. Bo bez wolnych sądów obywatel jest bezradny. To jest ostatnia reduta wolności obywatelskiej, dlatego one są dla nas tak ważne – stwierdził Piotr Zgorzelski w TVN24.
– Takie pytanie [kiedy prezydent podejmie decyzję, komu powierza misję tworzenia rządu] z pewnością będzie zadane panu prezydentowi przez liderów Trzeciej Drogi. Myślę, że także będą rozmawiali o tym, żeby pana prezydenta, podobnie jak zrobili to koledzy z KO, upewnić, że trzy komitety wyborcze dysponują większością parlamentarną 248 posłów i nic się w tej kwestii nie zmieni – powiedział Piotr Zgorzelski w TVN24.
– Tak jak obiecał Donald Tusk, że chwilę po wyborach, jak już będzie miał jakikolwiek wpływ na rzeczywistość w Polsce, dziś na razie jeszcze wciąż nie jest wskazany przez prezydenta jako premier, ale zamierzamy ten czas wykorzystać, stąd ta wizyta [Donalda Tuska w Brukseli]. […] Przede wszystkim [Tusk spotka się] z Ursulą von der Leyen. To jest to spotkanie kluczowe, szefowa Komisji Europejskiej, wiemy, że to od Komisji zależy kształt KPO, zależą kamienie milowe, ocena tego, co się dzieje w Polsce. My nie zamierzamy naruszać ani polskiej Konstytucji, ani traktatów unijnych, to wielokrotnie deklarowaliśmy, ale nie wystarczy w tym zakresie jakby nasza dobra wola, bo wiemy, że zadziało się bardzo wiele złego w ostatnich latach, to trzeba odkręcać – powiedział Jan Grabiec w TVN24.
– Jednocześnie zadbać o to, żeby te pieniądze pojawiły się jak najszybciej. Nie czekać nie wiem, miesiąca, dwóch, pięciu, ośmiu, na to, aż skończy się proces legislacyjny, aż uda się przeforsować wszystkie zmiany, wprowadzić w życie, ale zapewnić szybką ścieżkę dotarcia do funduszy unijnych. Wiem, że Donald Tusk ma plan w tej sprawie – kontynuował.