Dla niego problemem jest tak naprawdę to, że taka debata, nawet jeśli oni staną na głowie, nawet jeśli zgaszą światło, dorobią mi rogi, albo zrobią ze mnie już ultra rudzielca, albo będą dawali napisy po niemiecku, jak będę mówił, diabli wiedza co im do głowy przyjdzie, ale, tak czy inaczej, ale chyba mikrofonu mi nie wyłączą, ale jeśli wyłącza to być może ta cisza bardziej do tych ludzi, którzy do tej pory byli karmieni tylko kłamstwem. Może ta cisza, albo te manipulacje, albo kłamstwa co wymyślą i ta nieobecność, ta wielka nie obecność, ta wielka pustka po Kaczyńskim w studio, może to będzie sygnałem dla wyborczyń i wyborców PiS-u, że coś przecież nie gra, że boją się naprawdę kilku słów oddających rzeczywistość, że boją się panicznie prawdy, nawet jeśli ona tylko przez sekundę czy przez pół minuty będzie trwała w telewizji rządowej. To dla nich to jest naprawdę myśl nie do zniesienia – stwierdził Donald Tusk w Płocku.