– Od wczoraj w internecie się toczyła dyskusja, czy to dobrze, że na debacie w poniedziałek będzie reprezentowała Lewicę kobieta. To chciałem wam powiedzieć: nie wystarczy mówić o tym, że kobiety mają prawa. One też mają języki, mają rozum, one powinny reprezentować siebie, twardo. To nie jest tak, że mówimy: kobiety mają prawa, będą miały prawa, obiecujemy wam to, my samce. Nie, kobiety muszą to wziąć we własne ręce – powiedział Włodzimierz Czarzasty podczas konwencji Lewicy w Będzinie. Chwilę później widownia zaczęła skandować imię „Joanna”.

– Mógł iść każdy. Zdarzył się ostatnio 1 października pewien marsz, na który mi mówiono: nie idź, nie podejmuj takiej decyzji, niech Lewica tam nie chodzi, niech nie staje koło tego Tuska […]. I co się stało? – pytał.

– Zawierzcie nam, proszę was, jeszcze kilka dni co do sposobu prowadzenia kampanii. Robimy to po to, żeby pokazać jakie mamy wartości. […] Jeżeli jesteśmy partią kobiet i nie traktujemy ich jak paprotki, to kobiety powinny w tej partii współrządzić i nas reprezentować przy premierze i byłym premierze – kontynuował.

– Żeby była jasność, spokojnym i twardym głosem – nie będzie żadnych zmian decyzji, żadnych historii. Bo tak ma być po prostu i tak ma funkcjonować, bo Lewica jest po prostu spójna – zaznaczył.