– Jesteśmy po kontroli w Ministerstwie Edukacji i Nauki, nasza kontrola dotyczyła niepokojących sygnałów, które w 2022 roku […] zgłaszało Ministerstwo Spraw Zagranicznych do tegoż ministerstwa, te wątpliwości, a może nawet poważne zarzuty, dotyczyły kwestii wiz stypendialnych, wiz naukowych wydawanych w Polsce. Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Departament Konsularny […] pisało do dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej Ministerstwa Edukacji i Nauki pani Moniki Poboży, tutaj zbieżność nazwisk z panem ministrem chyba nie jest przypadkowa, zgłaszało liczne problemy jeżeli chodzi o weryfikację osób, które trafiają do naszych uczelni – powiedział Marcin Kierwiński na konferencji prasowej.
– Wśród wielu problemów, na które zwracano uwagi, była np. kwestia braku umiejętności posługiwania się językiem angielskim […], w przypadku niektórych uczelni były zarzuty, dotyczące tego, iż kandydaci przedstawiają w oczywisty sposób podrobione, przerobione dokumenty […]. Kolejną kwestią, na którą zwracało uwagę Ministerstwo Spraw Zagranicznych, to kwestie osób, które przyjeżdżają do Polski, a tak naprawdę nie wiedzą, dokąd jadą […] firmy rekrutujące przedstawiają jakichś kandydatów, którzy są kompletnie nieweryfikowani. O tym pisze Departament Spraw Konsularnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych do tegoż ministerstwa, zwracając uwagę, że mamy do czynienia po prostu ze zwykłymi przekrętami, że na nasze uczelnie trafiają osoby, które nie wiedzą, po co przyjeżdżają albo nie są w stanie być nawet studentami – kontynuował.
– Chcieliśmy zapytać, jaka jest skala tego procederu i czy w jakikolwiek sposób ministerstwo na to zareagowało. Dowiadujemy się tak naprawdę, że ministerstwo nie może na to w żaden sposób zareagować, że wszystko jest kwestią Ministerstwa Spraw Zagranicznych albo MSWiA […] i właściwie żadnej reakcji na to pismo po prostu nie było. Ministerstwo odpisało coś do MSZ-u, wszyscy od półtora roku wiedzą o procederze i nic, ale to nic kompletnie się nie dzieje. Czyli na polskie uczelnie wjechać może dowolna osoba, nieposiadająca żadnych realnych podstaw do tego, aby się tu znajdować, nie jest to kompletnie kontrolowane, wiza jest mu wydawana, taki student nie wiadomo, czy się pojawi na naszej uczelni, czy się nie pojawi, co będzie robił na tej uczelni, gdzie pojedzie za tydzień, za dwa tygodnie […] do Polski wjechać może osoba, która za pośrednictwem firmy pośredniczącej zapłaci odpowiednią kwotę pieniędzy i wjeżdża do Polski poza jakąkolwiek kontrolą – mówił dalej.