– Widzieliśmy, jak słuchacie kobiet, które setkami tysięcy wyszły na ulicę, by bronić swojego prawa do przerywania ciąży. Widzieliśmy, jak słuchacie osób z niepełnosprawnościami, kiedy nie wpuszczaliście ich na komisję sejmową, kiedy były dyskutowane sprawy dotyczące ich życia. Widzieliśmy, ministrze Czarnek, jak słucha pan naukowców, pracowników nauki, przedstawicieli rodziców, dzieci i uczniów, kiedy demolowaliście polską naukę i system edukacji. Dlatego PiS wyda miliony z budżetu państwa na kampanię referendalną, bo musicie jakoś przekonać Polaków, że jednak ich słuchacie – powiedziała Magdalena Biejat na posiedzeniu Sejmu.

– Referendum to powinna być poważna sprawa. Referendum służy dyskusji o sprawach kluczowych. W referendum zatwierdzaliśmy polską Konstytucję. W referendum głosowaliśmy za tym, żeby Polska przystąpiła do Unii Europejskiej. To były referenda, to były święta demokracji. To, co dzisiaj proponujecie, to nie jest żadne referendum, tylko polityczna hucpa służąca do partyjnych przepychanek – kontynuowała.

– Wystarczy spojrzeć na pytania […] przypominają one raczej kiepski sondaż przygotowany przez podrzędną pracownię […] “czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki”. Czyli wyprzedaż państwowego majątku za psie pieniądze jest okej, pod warunkiem, żeby zyskał pan Kulczyk, pan Bierecki albo inny miliarder, który ma akurat polski paszport. Zresztą wyprzedaż zagranicznym podmiotom też jest okej, byle na raty. To pytanie nic nie znaczy, w ogóle nie wiąże władzy rąk, kompletnie nie chroni polskiego majątku przed wyprzedażą […] 15 października mamy jedno ważne głosowanie, to jest głosowanie do polskiego parlamentu – mówiła dalej.