To jest incydent bardzo bulwersujący. Natomiast ja rozmawiałem z panią, która padła ofiarą tego incydentu i bardzo mi imponuje jej postawa, dlatego że pani postanowiła porozmawiać z tą osobą, która zrywała te plakaty. Ta osoba była niesłychanie wzbudzona. Wzbudzona kłamstwami telewizji publicznej. Ten człowiek przeprosił tę panią. Mówił, że rzeczywiście nerwy miał zszargane, prawdopodobnie oglądaniem tych wszystkich kłamstw i manipulacji. Oczywiście takie przestępstwa są ścigane z urzędu, ale jeżeli udałoby się zakończyć to na pojednaniu, jeżeli ta osoby by przeprosiła i rzeczywiście przyznała, że te groźby nie były poważne, to myślę, że byłby to bardzo dobry przykład dla nas wszystkich – mówił Rafał Trzaskowski podczas briefingu prasowego w Łodzi.