Mam na myśli kryzys z 2008 roku, kryzys finansowy. Jaka była reakcja rządu premiera Tuska wtedy? Otóż pierwszy plan został przygotowany po siedemdziesięciu kilku dniach, a pakiet przyjęty został po kolejnych 2 miesiącach, a więc łącznie zajęło około 5 miesięcy przyjęcie skromnego zresztą pakietu opierającego się w większości nie na budżecie, który skąpił wtedy pieniędzy na ratowanie miejsc pracy, tylko na środkach unijnych. Gdybyśmy my czekali na środki unijne albo na pomoc skądkolwiek inąd, mielibyśmy już dzisiaj rzeczywiście ogromny poziom bezrobocia, co najmniej taki jaki rejestrowany jest w Hiszpanii, we Włoszech czy we Francji, innych dużych krajach. Przyrosty procentowe bardzo zauważalne. Porównajcie zatem te 100 dni bierności pana Tuska ze 100 dniami reakcji naszego rządu. Zachęcam do tego każdego, żeby sobie wyobraził, jakby dzisiaj wyglądała gospodarka, zadałem to pytanie przedsiębiorcom z różnych stron sceny politycznej, z którymi się spotykam codziennie w liczbie bardzo wielu. I jeden z przedsiębiorców, który nie jest naszym zwolennikiem, powiedział: panie premierze, nie byłoby czego zbierać, gdybyście czekali 5 miesięcy. Więc gdyby była tu bierność, jak w czasach premiera Tuska albo jak w czasach Rafała Trzaskowskiego w przypadku katastrofy ekologicznej Czajka albo niespełnionych obietnic jak Skra Warszawa czy 4 i 5 linia metra, to mielibyśmy katastrofę gospodarczą – tak mówią przedsiębiorcy i pracownicy – stwierdził premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w KPRM.