– Nic się przecież tam nie wydarzyło. Pan Duda przywiezie ładne zdjęcie, które będzie mógł wkleić do kampanijnego albumu. Natomiast ani nie przywiózł stamtąd elektrowni jądrowej jak mówiono. Sama pani dobrze wie, że zapowiedzi, wyrażanie woli, głębokie deklaracje, to jest język, który nic nie znaczy. Jeżeli chodzi o obecność wojskową, to też nie padły żadne konkrety. Potwierdzenie ustaleń z 2019 roku, nic więcej. A więc przeleciał się. Tam chyba wychodzi, jeżeli 25 minut spotkania, to jakieś 700 litrów paliwa lotniczego na minutę wychodzi w tej podróży prezydenta Dudy. Przeleciał się, świata użył, pogościł w Białym Domu, zrobił zdjęcie i wrócił – mówił Szymon Hołownia w rozmowie z Beatą Lubecką w programie „Gość Radia ZET”.