„Ja nie jestem waszym wrogiem. Jestem osobą, która chce rozmawiać ze wszystkimi. Za dużo oglądacie telewizji, która się nazywa publiczną. Rzadko co prawda, ale zdarza mi się takie spotkanie na ulicy, że ktoś zaczyna mnie pytać. „Panie Rafale, co pan robi?”. Ja się pytam: „Jaką pani telewizję ogląda?”. Potem się okazuje, że telewizję, która się nazywa publiczną. „Czy ja naprawdę wyglądam na tak strasznego? Czy naprawdę mówię takim językiem, którego pani nie rozumie?”. Zaczyna się konwersacja i na końcu jest: „Wie pan co, chyba nie, chyba pan jest zupełnie normalny”. Ja mówię: „No widzi pani, może trzeba przełączyć kanał? Może się trzeba do siebie uśmiechnąć?”. Może, drodzy państwo, trzeba wymagać od debaty [telewizji] publicznej, żeby się właśnie zajęła kwestiami walki z ociepleniem klimatycznym, o każde miejsce pracy, a nie wypytywała „Dlaczego Trzaskowski trzyma się za ucho?”. Trochę powagi, bo to są nasze pieniądze” – mówił w Bydgoszczy kandydat KO na prezydenta prezydent miasta stołecznego Warszawy Rafał Trzaskowski.