Chcę państwu dzisiaj powiedzieć bardzo otwarcie, dlaczego nie będę uczestniczył 10 maja w procedurze głosowania przygotowanej przez ministra Sasina i PiS. Celowo unikam słowa wybory, ponieważ analizowałem to przez wiele dni i tygodni już właściwie, ponieważ ta sytuacja przygotowana przez rządzących na 10 maja nie ma z wyborami nic wspólnego. Jakie są powody, dla których moim zdaniem nie powinniśmy uczestniczyć 10 maja w tym korespondencyjnym głosowaniu? Pierwszy jest oczywisty i czujemy go każdy z nas. To problem bezpieczeństwa. Nie ma dzisiaj niestety żadnego powodu, abyśmy mogli zaufać tak w 100% rządzącym, kiedy mówią że coś jest bezpieczne, a coś niebezpieczne. Jeśli chodzi o konkretnie wybory, to chciałbym usłyszeć rekomendacje nie pana Sasina, że jego procedura jest bezpieczna ze względów zdrowotnych, jest on chyba dzisiaj ostatnią osobą w Polsce, która kojarzy mi się z bezpieczeństwem. Nie wystarczy mi też zapewnienie ministra Szumowskiego. Przecież niedawno słyszeliśmy, że noszenie maseczek jest bez sensu, a później wprowadził obowiązkowe noszenie maseczek. Wchodzenie do lasu było niebezpieczne dla zdrowia i życia, by kilka dni później, przy większej ilości zarażonych okazało się bezpieczne. Mówię to nie dlatego, żeby się wyzłośliwiać, tylko żeby przypomnieć ponownie nam wszystkim, dlaczego mamy te wątpliwości, dlaczego nie ufamy dzisiaj tym, którzy mając interes polityczny, chyba lekceważą jednak bezpieczeństwo tych wszystkich, którzy mieliby w tym głosować. Tym bardziej, że niektóre z tych przepisów, choćby obowiązek podpisania osobistego odebrania tego pakietu wyborczego, to wszystko wyraźnie wskazuje, że pewne ryzyko istnieje. Nie jestem w stanie przekonać, znaczy może mógłbym przekonać, ale nie chcę przekonywać ani moich bliskich ani nikogo w Polsce do czegoś, co wydaje mi się jednak obciążone pewnym ryzykiem i co do czego nasi rządzący jakby nie dają żadnej gwarancji takiej uczciwej intencji i pewności tego, co mówią – stwierdził Donald Tusk w oświadczeniu opublikowanym w social media.

Jest też drugi powód, równie ważny, chociaż zupełnie inny. To powód konstytucyjny. Te wybory nie są wyborami w sensie takim ustrojowym, ponieważ nie będą ani wolne ani równe. Już o bezpieczeństwie mówiłem. Zmiany wprowadzane w Kodeksie wyborczym są niekonstytucyjne, bo przeprowadzane tuż przed wyborami. Już nie mówię o tym, co wyprawiają media publiczne, i że ta kampania różnych kandydatów była bardzo, bardzo nierówna. To, co chyba najważniejsze i takie ewidentne, to że nikt nie zapewni nam tajności wyborów, a ludzie chcą mieć pewność, że głosują nie po to, by władza, by rząd wiedział jak dany obywatel głosuje. Jest też taki trzeci powód. On nie jest polityczny, ale kilka dni temu, kiedy wspominałem profesora Bartoszewskiego, rocznicę jego śmierci, to pomyślałem sobie, że tak często w Polsce słuchamy z zainteresowaniem i powtarzamy też często jakieś mądre zdania czy przykazania, od dziesięciu przykazań począwszy. Tak często powtarzam to słynne zdanie profesora Bartoszewskiego, że jak nie wiesz jak masz się zachować, to zachowaj się przyzwoicie. Wydaje mi się, że to jest tego typu moment, żebyśmy nie tylko powtarzali tego typu wskazania, ale się do nich tak na serio zastosowali. Jestem absolutnie przekonany, że taka zwykła, ludzka przyzwoitość nie pozwala nam uczestniczyć w tym procederze, jaki przygotował nam minister Sasin i PiS, na zlecenie Jarosław Kaczyńskiego. Byłoby to chyba nieuczciwe wobec nas samych, wobec Polski, wobec tych wszystkich, którzy walczyli tyle lat o uczciwe i wolne wybory. Tak na koniec powiem państwu, że mam też taki bardzo pragmatyczny powód, żeby mówić te słowa. Otóż jestem przekonany, że jeśli wszyscy uczciwi, przyzwoici Polacy powiedzą „to nie są wybory, nie będziemy w tym uczestniczyć“, to będzie jeden z powodów, dla których PiS w ostatniej chwili się wycofa. Dlatego warto to zrobić, bo jestem przekonany, że możliwe jest, przy takim elementarnym porozumieniu, możliwe jest przeprowadzenie w dość szybkim terminie uczciwych wyborów. Gwarancją będzie to, że przygotuje je Państwowa Komisja Wyborcza, a zalecenia wygłoszą lekarze i eksperci, a nie rządzący politycy, którzy za wszelką cenę chcą uzyskać jakiś polityczny interes. Dlatego zdecydowałem się też na ten głos. Jeżeli będziemy tutaj razem, będziemy tacy jednoznaczni, to jestem prawie pewien, że PiS ustąpi i wspólnie z innymi siłami politycznymi uzgodni taki plan, który będzie i bezpieczny i jakoś elementarnie przyzwoity, i który doprowadzi do tego, co nazwiemy uczciwymi wyborami – mówił dalej były premier.