Grodzki: Jeżeli wybory prezydenckie miałyby się odbyć 10 maja, to trudno się wycofywać z czegoś, co będzie wyborami tylko z nazwy
– Fakty są takie, że marszałek Kidawa-Błońska nie chce legitymizować wyborów w maju, w środku dramatycznie niebezpiecznej epidemii. To są oczywiście decyzje pani marszałek Kidawy-Błońskiej, ale pani marszałek, że w normalnych, demokratycznych wyborach, które są bezpośrednie, tajne, powszechne, które są równe, pani marszałek chce wystartować. Natomiast wybory 10 maja tych konstytucyjnych czterech przymiotników nie wypełniają, bo nie są bezpośrednie. W warunkach wyborów majowych, a mam nadzieję, że do nich nie dojdzie, nie sądzę, żeby pani marszałek Kidawa-Błońska brała udział. Co dalej – proszę pytać jej sztab. Nie wiem tego [czy zrezygnuje], nie tkwię w głowie pani marszałek, natomiast powtarzam: jej decyzje są całkowicie racjonalne. Nie chce legitymizować czegoś, co tylko z nazwy jest wyborami, a tak naprawdę jest farsą i parodią, natomiast nadal chce ubiegać się o urząd prezydenta w wyborach, które odbędą się w normalnych, konstytucyjnie opisanych warunkach – stwierdził Tomasz Grodzki w rozmowie z Agatą Adamek w „Jeden na jeden” TVN24.
– Jeżeli [wybory prezydenckie] miałyby się odbyć 10 maja, to trudno się wycofywać z czegoś, co będzie wyborami tylko z nazwy – mówił dalej marszałek Senatu.
Więcej z: Live
„Nie wyobrażamy sobie wspólnego startu w 2027 roku”. Bryłka jasno ws. Brauna
„Nie chcemy popełnić błędu Hołowni”. Bryłka o celach Konfederacji na 2027 rok
