
Grodzki: Testów, jak mówi choćby członek ZP poseł Sośnierz, powinniśmy wykonywać 60 do 80 tysięcy dziennie i wtedy mielibyśmy inny obraz tej epidemii
– Byłem jednym z tych, którzy jako pierwsi mówili o tym, żeby testować jak najwięcej i kraje, które wykorzystały już nie setki tysięcy, ale miliony testów, jest im zdecydowanie łatwiej wychwycić tych, którzy w łańcuchu epidemiologicznym są najistotniejsi, bo wydaje im się, że są zdrowi, a tak naprawdę są nosicielami wirusa i nieświadomie mogą zarażać swoich bliskich czy przypadkowe osoby. Testy temu m.in. służą. Przede wszystkim na obecnym etapie walki z epidemią jest niezwykle ważne, abyśmy testowali personel medyczny szerokopojęty, również pracowników domów pomocy społecznej, bo fakt że spośród zarażonych, prawie 20% to są pracownicy systemu ochrony zdrowia, jest niezwykle niepokojący. I to świadczy o tym, że tych testów powinno być dużo więcej. Więc odnosząc się do pytania, że lekarze są temu winni, absolutnie się z tym nie zgadzam. Wiem to od lekarzy, z którymi pracowałem w szpitalu, wiem to od kolegów, którzy pracują gdzie indziej, choćby słuchając przewodniczącego warszawskiej izby lekarskiej doktora Jankowskiego. To po prostu nieprawda. Tych testów, jak mówi choćby członek Zjednoczonej Prawicy poseł Sośnierz, powinniśmy wykonywać 60 do 80 tysięcy dziennie i wtedy mielibyśmy inny obraz tej epidemii. Natomiast zrzucanie winy na lekarzy w tym wypadku uważam za absolutnie niedopuszczalne – stwierdził Tomasz Grodzki na briefingu prasowym.
Więcej z: Live
