
Bortniczuk o nowych zmianach w Kodeksie wyborczym: Sojusznicy ze Zjednoczonej Prawicy usłyszeli, że absolutnym warunkiem poparcia tego typu zmian jest uzyskanie konsensusu całej sceny politycznej
– Projekt był konsultowany przez ostatnie kilkanaście godzin. Przynajmniej ja wiem o takim horyzoncie czasowym z premierem Jarosławem Gowinem. Nasi sojusznicy ze Zjednoczonej Prawicy usłyszeli, że takim absolutnym warunkiem poparcia tego typu daleko idących zmian w Kodeksie wyborczym jest uzyskanie konsensusu całej sceny politycznej w Polsce – mówił Kamil Bortniczuk w programie „Fakty po faktach” TVN24.
– To jest nasz warunek. Jeżeli będzie powszechna zgoda, nasza zgoda również będzie. Jeżeli nie będzie powszechnej zgody, to my nie zagłosujemy – mówił dalej.
– Wszyscy będą mogli zagłosować korespondencyjnie, czyli bezpiecznie. To, że my oczywiście jesteśmy na froncie walki z koronawirusem, no jesteśmy, to widać po nas wszystkich. Jesteśmy zmęczeni, naprawdę w sposób bardzo wytężony pracujemy jako cały rząd. Natomiast mamy jeszcze kalendarz wyborczy, który mówi o tym, że 10 maja te wybory powinny się odbyć, o ile nie zostanie wprowadzony stan klęski żywiołowej. My mówimy jako Porozumienie, staramy się w tej kwestii wyciągać do opozycji i jeżeli uważacie, że 10 maja mogłyby się odbyć wybory, ale właśnie w systemie korespondencyjnym, który nie naraża wyborców, który nie naraża członków komisji wyborczych na zarażenie, więc i te argumenty dotyczące samorządów można między bajki w tej sytuacji włożyć, to zaproponujcie również takie zmiany, które będą ważne z waszego punktu widzenia i nad tym pracujmy. Jeżeli nie, to oczywiście nie, wtedy ten projekt nie przejdzie, bo ani my go nie poprzemy, ani przede wszystkim tam się terminy nie zepną. Jeżeli Senat będzie procedował 30 dni, to terminy się nie zepną, wówczas ta ustawa mogłaby wejść w życie 5 czy 6 maja, to jest za późno, żeby zorganizować głosowanie korespondencyjne – dodał.
Więcej z: Live

Berek: Nigdy ze strony rządu nie było żadnej wypowiedzi kwestionującej prawidłowość przeprowadzenia wyborów
Berek: Jeśli ktoś myśli, że się zatrzymamy i popadniemy w letarg – nie, tak nie będzie
Berek: Będziemy przedstawiali projekty ustaw i będziemy starali się wybrnąć z każdej sytuacji, w której okazywałoby się, że prezydent tych rozwiązań nie akceptuje
