
Woś o teście na koronawirusa: Poszedłem do szpitala z ulicy, ustawiłem się w kolejce, czekałem z innymi osobami
– Poszedłem do szpitala zakaźnego na Wolskiej w Warszawie z ulicy. Nie mówiłem, nie rozmawiałem, a przecież mogłem zadzwonić do ministra Szumowskiego albo ministra Pinkasa. Nie rozmawiałem z nimi, po prostu poszedłem z ulicy, gdy się dowiedizałem, postąpiłem zgodnie z procedurą, z tym co zaleca GIS, czyli jeżeli wystąpiły objawy, a miałem kontakt z osobą zarażoną, to powinien albo zadzwonić na infolinię albo oddać się na oddział zakaźny do szpitala zakaźnego i po prostu poszedłem z ulicy. Podjechałem w niedzielę wieczorem, ustawiłem się w kolejce, czekałem 1,5 godziny razem z innymi osobami. 5 czy 6 osób było rpzede mną w kolejce i dlatego tym bardziej gdy ujawniłem, miałem wynik właściwie na następną dobę, w poniedziałek do mnie zadzwonili, najpierw ze szpitala zakaźnego, a później z sanepidu, gdy podałem tę informację, a później w państwa stacji Borys Budka wymyślał o tym, że jakieś specjalne procedury są i lepszy dostęp do testów, a pan Tusk tę tezę powtarzał, to naprawdę ręcę opadają. Dostęp do testów jest naprawdę dla każdego taki sam – stwierdził Michał Woś w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.
Więcej z: Live
