Z telewizji dowiedziałem się, że pani premier [Szydło] napisała do mnie list. Dwie godziny ten list naprawdę dostałem. Było w nim napisane, że wszyscy są równi wobec prawa, mają te same prawa i obowiązki. Uwierzyłem w to. W ciągu roku przesłuchano mnie raz. W tym czasie odsunięto trzech prokuratorów, czwarty zaproponował ugodę, z której wynikało że muszę przyznać się do winy, ale ja jestem niewinny – stwierdził Sebastian Kościelnik, kierowca seicento na konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.