Nie chciałbym, żeby prezes Kaczyński ustalał wysokość płacy minimalnej. Z absurdami miałem do czynienia z PRL-u, bo jeszcze pamiętam tamte czasy, jako młody chłopak i wydawało mi się, że to się skończyło z 1989 rokiem. A Kaczyński nie rozumie gospodarki. Myślałem że tylko sportu nie rozumie, ale też nie rozumie gospodarki i chce narzucać wysokość płacy minimalnej. Teraz 3000 zł, za chwilę 4000 zł nie rozumiejąc, że równolegle program PiS-u, jego partii mówi o podwyższeniu ZUS-u. Jeżeli ktoś rozumie biznes i ludzi pracy, bo od nich wszystko zależy, oni swoimi podatkami utrzymują budżet i cały rząd, także partie polityczne i także PiS, jeżeli ktoś tego nie rozumie, to nie powinien się wypowiadać. A jeżeli rozumie choć trochę, to powinien wiedzieć, że nie można uderzać w firmy w taki sposób, że ci, którzy zarabiają średnio, nie dostaną w perspektywie najbliższych kilku czy kilkunastu alt żadnych podwyżek, bo wszystkie pieniądze pracodawca będzie musiał przeznaczyć na płacę minimalną i na podwyższony ZUS. Przecież to elementarz. Nie trzeba się znać na gospodarce, ale trzeba mieć taką elementarną przyzwoitość i nie straszyć w taki sposób. Nie uderzać w ludzi pracy. Bo ci, którzy pracują i dają pracę, są tak samo wartościowi i trzeba dbać o jednych i drugich. Taka jest odpowiedzialność ze strony partii politycznych i tak ją oceniam. Tutaj niestety PiS odpowiedzialny nie jest – stwierdził Grzegorz Schetyna na konferencji w Olsztynie.