„Tego typu zarobki dla dyrektora departamentu, który nie jest departamentem wiodącym, nie mają żadnego uzasadnienia. Oczywiście, była zawsze zasada, że wynagrodzenia w Narodowym Banku Polskim były wysokie, ponieważ zgodnie z ustawą są ustalane w sposób uwzględniający poziom wynagrodzeń w sektorze bankowym w ogóle. NBP musi mieć oczywiście znakomitych fachowców, jeśli ma grać z bakami komercyjnymi i nie dać się ograć. Natomiast oczywiście wynagrodzenie w wysokości 60-parę tysięcy dla departamentu, dyrektora departamentu, który nie jest departamentem merytorycznym, to nie są rynki finansowe, to nie są pochodne, departament komunikacji, to nie są sprawy skomplikowane, nie wymagają wiedzy finansowej, no uważamy, że jest to ekstrawagancja oczywiście. Jest to ekstrawagancja, która wskazuje niestety na to, że prezes Glapiński traktuje pieniądze publiczne z wielką nonszalancją i właściwie po uważaniu wyznacza wysokie wynagrodzenia osobą, które nie mam przekonania, że są aż tak wyjątkowe, że trzeba im tyle płacić” – mówił w rozmowie z Łukaszem Kijkiem dla gazeta.pl Dariusz Rosati.