Nie zamawiałem żadnego portretu. Oczywiście że nie zamawiałem – stwierdził Stanisław Karczewski w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM. Jak dodał:

„Dzisiaj to jest na jedynce w „Super Expressie”. Kiedyś mówiłem, że to tabloid. W tej chwili mogę powiedzieć, że to brukowe pismo. Przecież dziennikarze mogli zadzwonić, zapytać się. Mieliby większą wiedzę. Nie znałem ceny, dowiedziałem się dzisiaj o tej cenie. Przyszli do mnie pracownicy Kancelarii. Powiedzieli, że artysta, który wykonywał wszystkie poprzednie portrety, jest chory i że należy zrobić portret nie na końcu, nie po kadencji, tylko nieco wcześniej. Mówię: jeśli jest to konieczne… Też miałem niesmak. Przecież to mój pierwszy portret zrobiony za życia. Miałem jakiś taki swoisty niesmak. Nawet nie chciałem oglądać tego portretu. Pytali się czy jest ładny czy brzydki. Dziś po raz pierwszy ten portret widzę w „Super Expressie”. To śmieszny temat. Kończmy”