
Sasin: Projekt ustawy reprywatyzacyjnej autorstwa Jakiego od strony finansowej byłby do udźwignięcia
– To, o czym mówił wczoraj Patryk Jaki, co odkrywa komisja weryfikacyjna, to się już wydarzyło. Tutaj już żadna ustawa tego nie odwróci. To już się stało. Chcę wyraźnie powiedzieć, że stało się nie dlatego, że nie ma ustawy, bo bardzo wygodne wytłumaczenie dla Hanny Gronkiewicz-Waltz i Platformy, tylko dlatego, że urzędnicy warszawskiego ratusza pod wodzą HGW łamali brutalnie obowiązujące prawo i dokonywali przestępstw, dopuszczali się przestępstw – stwierdził Jacek Sasin w rozmowie z Beatą Michniewicz w „Salonie politycznym Trójki”. Jak dodał:
„Gdyby sprawa była taka prosta, to myślę, że przez dwadzieścia kilka lat wolnej Polski pewnie byłaby już rozwiązana. Próby były podejmowane, czasami nawet doszły do finału, jak w czasach rządów AWS, wtedy prezydent Kwaśniewski tę ustawę zawetował. Sprawa nie jest prosta, bo mówimy o ogromnych pieniądzach, które musiałoby dzisiaj polskie państwo wyłożyć, żeby roszczenia reprywatyzacyjne zaspokoić. Takich pieniędzy nie ma albo są, albo kosztem [czegoś]. Bo jeżeli chcielibyśmy w całości zaspokoić te oczekiwania, to byłyby rzeczywiście pieniądze nawet dzisiaj nieoszacowane, ale rzeczywiście ogromne”
– Minister Jaki jako wiceminister sprawiedliwości przygotował ustawę reprywatyzacyjną. Chciał rzeczywiście ten problem rozwiązać. Ustawa jest, jest projekt. Dyskutujemy nad nim cały czas. On nie jest odłożony. Nasi poprzednicy przez dwadzieścia kilka lat dyskutowali i nic nie zrobili. Tutaj został przygotowany projekt, rozmawiamy nad tym projektem. On od strony finansowej byłby do udźwignięcia, ale dlatego, że bardzo zawęża krąg osób, które mogą się starać o zwrot mienia, tylko do obywateli polskich i tylko i wyłącznie do tych spadkobierców w bardzo prostej linii, tych najbliższych. Budzi to pewne obawy o to, czy nie będziemy jako polskie państwo oskarżeni o to, że wykluczamy dużą część osób – argumentował szef KSRM. Jak podkreślił, trzeba podejść sprawy z rozwagą.