„Miało być BBC, a wyszło Studio Yayo”, „Ministerstwo propagandy za publiczne pieniądze” – politycy PO, Nowoczesnej i PSL krytykują Rachonia i TVP

Telewizja publiczna w ciągu ostatnich 2,5 roku przyzwyczaiła nas do łamania standardów dziennikarskich, do manipulacji, nierzetelności, przedstawiania w nieprawdziwym świetle działalności opozycji politycznej w Polsce, ale to, co się wydarzyło w ostatni weekend w programie „Woronicza 17” przekracza wszelkie granice, już nie tylko przyzwoitości czy rzetelności dziennikarskiej, ale po prostu zwykłej ludzkiej uczciwości. Chcemy wyraźnie przeciwko temu zaprotestować i zażądać dokonania przez telewizję publiczną zmian. Telewizja Polska nie jest własnością rządzącej w Polsce partii. Powinna być medium publicznym i należeć do wszystkich Polaków. Zgodnie z zapisami ustawowymi ma gwarantować równy dostęp przedstawicielom różnych opcji politycznych do tychże mediów. Tak dzisiaj nie jest. Obraz aktywności opozycji jest wykrzywiany, manipulowany czy wręcz zafałszowany. Nie wyobrażamy sobie, żeby pan Rachoń, który ewidentnie występuje w roli rzecznika PiS-u i jest pozbawiony jakiejkolwiek wiarygodności, mógł nadal prowadzić ten program i być gospodarzem programu, w którym występuje opozycja. Żądamy dokonania w tym zakresie zmiany, żądamy, żeby zapisy ustawowe były przez zarząd telewizji stosowane” – mówił na konferencji prasowej rzecznik PO, Jan Grabiec.

Miało być BBC, a wyszło Studio Yayo. Tylko że to wcale nie jest śmieszne. To, co wczoraj miało miejsce, to ewidentny przykład na to jak TVP, a właściwie TVPiS, manipuluje. Mówię to z przykrością. Oglądałem relację po wyjściu trzech polityków opozycji z programu publicystycznego i teorie, jakie były snute podczas tego wyjścia. Nie jest prawdą, że ktokolwiek uciekał od jakichkolwiek pytań. Nie może być takiej sytuacji, że polityk jakiejkolwiek opcji jest atakowany, niedopuszczany do słowa przez rzecznika PiS-u, który czasowo podaje się za dziennikarza. Takich standardów nigdy wcześniej nie było i wzywamy pana Kurskiego do tego, żeby podjął pewną refleksję. Od dłuższego czasu informujemy, jak mało pluralistyczna jest TVP. Nie możemy dopuścić do tego, żeby medium publiczne było tubą propagandową rządu” – dodawał rzecznik PSL, Jakub Stefaniak.

Nie mam problemu z tym, że PiS zatrudnia sobie technologów propagandy, nawet najbardziej obrzydliwych i nawiązujących do najgorszych czasów technologów propagandy, tylko niech robią to w biurze krajowym PiS, nawet w KPRM, ale niech nie robią tego w mediach publicznych za pieniądze publiczne. TVP nie jest finansowana tylko z abonamentu. Jest wsparta miliardowym kredytem ze strony rządowej. To jest ministerstwo propagandy za publiczne pieniądze” – mówił Adam Szłapka z Nowoczesnej.