Rozpoczęło się przesłuchanie Jacka Radoniewicza przed komisją śledczą ws. Amber Gold

– Ze sprawą Amber Gold zetknąłem się jako rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Generalnej. Funkcję tę pełniłem od 1 kwietnia 2010 r. do 2016 roku, do zmian w prokuraturze. Pierwsze sygnały, które dotyczyły postępowań wyjaśniających dotarły do mnie w związku z tym, że dotarły do mnie z Gdańska odpisy postanowień o wszczęciu postępowań wyjaśniających. W środowisku komentowało się, że takie postępowania się W tym wypadku postanowienia te pochodziły od rzecznika dyscyplinarnego Prokuratur Apelacyjnej w Gdańsku. 11 rzeczników dyscyplinarnych [prokuratur apelacyjnych] nie podlegało mi, nie miałem nad nimi żadnego nadzoru. W przypadku wpływu takich postanowień o wszczęciu zapoznałem się z postępowaniami. Jeśli miałem uwagi, to telefonowałem lub – jeśli były bardziej istotne – przygotowywałem pismo. Nie pamiętam kolejności wniosków, które zaczęły do mnie spływać. Miałem zastrzeżenia do tych 4 postanowień o wszczęciu. Dotyczyły prok. Majstrowicz, Kijanko, Niesiołowskiego, Borkowskiej. Od razu rzuciły mi się w oczy pewne niedoskonałości tych opracowań, o czym mówiłem Seremetowi – powiedział w swoim wystąpieniu prokurator Jacek Radoniewicz.

Komisja śledcza ds. Amber Gold rozpoczyna w ten trzy dni przesłuchań. Radoniewicz ma wyjaśnić kwestie dotyczące postępowań dyscyplinarnych dla prokuratorów, którzy prowadzili w Gdańsku sprawę Amber Gold. W czwartek ma zeznawać Andrzej Seremet.

Radoniewicz przyznał, że rzecznik prokuratory apelacyjnej w Gdańsku prowadził postępowania wyjaśniające „sprawnie i szybko” pod kątem realizacji poszczególnych czynności. „Co innego merytoryka” – dodał.