Ziobro: Chciałbym łudzić się, że to pomyłka, że prawa ręka Tuska mogła uczestniczyć w próbie eliminacji dziennikarzy
Premier Szydło na konferencji w KPRM była pytana o rozmowę Jana Kulczyka z Pawłem Grasiem, którą opisał tygodnik „Do Rzeczy”:
„Poprosiłam ministra – rozmawialiśmy na ten temat – o zbadanie tej sytuacji. Jeśli potwierdziłyby się te informacje, które zostały podane w artykule, to jest to rzecz rzeczywiście niemieszcząca się w żadnym komentarzu. Nie można wyobrazić sobie, że w państwie prawa, w demokratycznym państwie takie rzeczy mogły się dziać. Natomiast pamiętacie państwo, że przy kawiarnianych i restauracyjnych stolikach czy też na stacjach paliwowych czy śmietnikach poprzednia władza załatwiała różne sprawy i różne sprawy próbowano potem zamiatać pod dywan. Polska aferalna, która rozwijała się doskonale, którego częścią było jest właśnie wyłudzanie podatku VAT, my mówimy bardzo zdecydowanie, że czas z tym skończyć i będziemy bardzo konsekwentnie badali wszystkie kwestie i wyjaśniali wszystkie kwestie, które byłyby przykładem na to, że takie sytuacje mogły mieć miejsce”
– Gdyby te informacje były prawdziwe, to trzeba się zastanawiać, czy obrońcy demokracji – którzy tak bardzo głośno krzyczą, że w Polsce nie ma demokracji, czy są łamane zasady demokratycznego państwa – ci ludzie, którzy wtedy załatwiali w taki sposób różne interesy, mają moralne prawo do tego, żeby w ten sposób głośno mówić na temat tego, jak się ma w Polsce demokracja – dodała premier.
Obecny na konferencji Zbigniew Ziobro dodał:
„Proces zastraszania dziennikarzy wolnych mediów – też prywatnych – jest zjawiskiem w wymiarze etycznym, w wymiarze standardów demokratycznych przynoszącym jak najgorsze skojarzenia. Mam nadzieję, że ci wszyscy, którzy dziś krzyczą na różnych manifestacjach o zagrożeniu wolności słowa, odnoszą się do tych informacji. Jeżeli to jest prawdziwe nagranie… Chciałbym łudzić się, że to pomyłka, manipulacja, że prawa ręka Donalda Tuska mogła uczestniczyć w próbie eliminacji dziennikarzy czy redaktora naczelnego gazety, która była krytyczna wobec rządu. Naprawdę to budzi bardzo złe skojarzenia, ale dla mnie – jako prokuratora generalnego – rodzi pytania, w związku z pytaniami, jakie do mnie państwo kierujecie i też premier”
– Prokurator krajowy podjął decyzję o ponownym podjęciu śledztwa związanego z możliwym nadużyciem władzy celem zastraszenia dziennikarzy przez ówczesną prokuraturę i służby specjalne [w redakcji Wprost]. Rozważymy to, muszę się zapoznać z tymi materiałami, czy te wydarzenia, jak i te, o których wiemy z doniesień medialnych, nie powinny być przedmiotem odrębnego postępowania i śledztwa – stwierdził prokurator generalny.