Kidawa o Schetynie: Jeśli krzyczy, że jest najlepszy, to znaczy, że chyba sam w to nie wierzy

– Trochę się zmieniliśmy. Jesteśmy partią opozycyjną, z bardzo trudnym przeciwnikiem politycznym – bo ta większość, którą ma PiS, zamyka drogę do dyskusji. Wolałabym, żeby kampanię wewnętrzną w Platformie prowadzić na poziomie kół, regionów, a nie w mediach. Apeluję do kolegów, żeby mnie do tych wyborów przekonywać, a nie zniechęcać – mówiła dziś w radiowej Jedynce Małgorzata Kidawa-Błońska.

Oceniając słowa Grzegorza Schetyny z wczorajszego programu Bogdana Rymanowskiego w TVN24, była marszałek Sejmu stwierdziła:

„Niepotrzebne. Jeśli ktoś tak krzyczy, twierdząc, że jest najlepszy, to znaczy, że sam ma wątpliwości. Nie można tak mówić o konkurentach, nie można takich słów używać i podważać czyjejś samodzielności. Mówienie, że Tomek Siemoniak jest człowiekiem Ewy Kopacz… Tak samo Grzegorz Schetyna był ministrem w jej rządzie i przez wiele miesięcy spotykali się na Radach Ministrów i pracowali”

Jak dodawała Kidawa:

„Najbardziej zależy mi, żeby pozasypywać wszystkie rowy i podziały. Musimy rozwiązać bolesne sprawy w Platformie, żebyśmy mogli razem współpracować. Jest potencjał. Bo większość członków PO chce ostygnięcia emocji, chce racjonalnego działania. I Tomek Siemoniak jest gwarantem tych uspokojonych emocji”

Pytana, czym różnią się od siebie Siemoniak i Schetyna, była marszałek stwierdziła:

„Na pewno temperamentem. Wizja Siemoniaka na temat tego, jak Platforma jest zarządzana i organizowana, jest mi bliższa. Propozycja Siemoniaka jest ciekawsza – otwarcie się na różne środowiska, zaktywizowanie dołów partyjnych… W PO jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi i nie każdy z nich czuje się zagospodarowany, i to jest problem”