Kamiński: Byłem świadkiem tego, co Lech Kaczyński mówił o aneksie i był o nim złego zdania
Michał Kamiński w Tak jest TVN24 był pytany przez Andrzeja Morozowskiego czy wie, dlaczego śp. prezydent Lech Kaczyński nie opublikował aneksu do raportu dot. likwidacji WSI:
„Doskonale wiem. Przez lata po odejściu żadnych tajemnic ani rzeczy o charakterze plotkarskim nie wynosiłem. Ta rzecz też takiego charakteru nie nosi. Byłem świadkiem tego, co śp. prezydent Lech Kaczyński mówił o tym aneksie i był o nim złego zdania, co do jego merytorycznej strony. Dlatego go przez 2 lata nie opublikował. Nie chcę rozwijać tego wątku. Jest jakiś powód… Mówimy o człowieku, który nie żyje, mówimy o czasach, które dawno już minęły. Jest faktem, że Lech Kaczyński mógł ten aneks opublikować, a go nie opublikował. To jakiś powód musiał być. Wiem, że tym powodem było niezadowolenie ówczesnego prezydenta z treści tego raportu”
Dalej mówił:
„Stawiam dolary przeciwko orzechom, że prezydent Andrzej Duda nie opublikuje. Zachowa się dokładnie tak samo, jak śp. Lech Kaczyński i nie opublikuje tego aneksu”
Na pytanie o słowa Beaty Szydło, która w kontekście wypowiedzi Antoniego Macierewicza mówiła o elemencie strategii PO, Kamiński stwierdził:
„Trudno mi komentować takie słowa, ponieważ w potoku kuriozalnych wypowiedzi Beaty Szydło, ta wypowiedź zdaje się mieć szanse na żółtą koszulkę lidera. Szydło ni mniej ni więcej posadziła Macierewicza, że jest częścią strategii PO, czyli że to Platforma wysłała Macierewicza do Ameryki i kazała mu opowiadać głupoty (…) Macierewicz jest kandydatem – według słów prezesa Kaczyńskiego – do najważniejszych urzędów w państwie. Najbliższe PiS-owi gazety twierdzą, że ma być ministrem obrony narodowej. To fakty. Macierewicz nie jest – choć być może powinien – postacią z kreskówki, ale realnym kandydatem do tego, by być ministrem obrony narodowej, nadzorować służby specjalne i to – jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało – nie jest żart. To prawda. Dziś PEK słusznie nazwała go osobą o fanatycznym podejściu. I tak w istocie do tego sprowadza się wybór, przed którym stoją Polacy 25 października. To wybór między zdrowym rozsądkiem a fanatyzmem”