Śledzińska: Listy nie są od godzenia grup i wpływów. Jeśli nie będę na liście, nie pożegnam się z PO

– Pierwotna lista w moim okręgu była dziwna. Nie eksponowała właściwie pewnych postaci, raczej je gubiła w tłumie. Chodzi mi o takie zgrupowanie młodych ludzi, jeden po drugim, co to zawsze robi między nimi jakąś niepotrzebną konkurencję. I właściwie na to zwracałam uwagę – mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska w Polsat News.

– Lista nie jest od godzenia grup i wpływów, tylko lista ma wyeksponować kandydatów tak, by zmaksymalizować wynik – dodawała – jak wyraziła się sama Katarsińska – „jeszcze posłanka”. Przyznała, że napisała „coś na kształt odwołania”. – Jeśli zarząd krajowy uzna, żebym była na liście, to będę na liście. Jeśli nie, to nie będzie to oznaczało, że się pożegnam z Platformą – podkreśliła Katarasińska.