NEWS

09/07/2015

15:20

PiS odcina się od tez stawianych na jednym z paneli w Katowicach: "Tam ścierały się różne poglądy"

PiS odcina się od tez stawianych na jednym z paneli w Katowicach: "Tam ścierały się różne poglądy" Elżbieta Witek w kontrze do Joanny Muchy i polityków PO. Zarzuty rzeczniczki kampanii Platformy dotyczyły ujawnionych przez tygodnik "Polityka" deklaracji m.in. Zbigniewa Ziobry, Bogdana Święczkowskiego, Jacka Czabańskiego z konwencji prawicy w Katowicach – m.in. o wprowadzeniu prawa do prowokacji, badania sędziów wariografem itd. Witek - w imieniu PiS - odcięła się od tez stawianych na panelu o wymierze sprawiedliwości. - Zastanawiam się, czy Platforma zdąży z programem do września, bo, jak widać, każdego dnia ustami swojej rzeczniczki zajmuje się Prawie i Sprawiedliwością. Natomiast my robimy zupełnie co innego. Pracujemy nad programem, spotykamy się z ludźmi, dyskutujemy, chcemy być gotowi przed następnymi wyborami - mówiła polityk. Jak dodawała: - Dzisiaj pojawiły się w mediach informacje o tym, że na naszych panelach podczas naszej konwencji programowej jakoby zapadły decyzje, które są elementem naszego programu. Otóż od dziennikarzy, którzy to piszą, a także od rzeczniczki PO, wymagałbym większej rzetelności.  Elżbieta Witek podkreślała: - Trzydniowy kongres był miejscem, na którym dyskutowano, gdzie ścierały się różne poglądy, niekoniecznie takie, z którymi PiS się zgadza.  Jak zapewniała rzecznik PiS, na panelach specjalistycznych eksperci stawiali różne tezy oraz wypowiadali różne opinie i poglądy - niekonieczne zgodne z linią partii. Witek podkreślała, że "takich rzeczy, jak badania wariografem, badania moczu, w programie PiS nie ma i nie było". - Zgadzamy się tylko z tym, żeby oświadczenia sędziów były jawne, a także z postulatem dotyczącym immunitetów sędziowskich - mówiła w Sejmie. Witek zaapelowała do Joanny Muchy, by rozróżniała materiały "czysto konferencyjne" od programu PiS - który "jeszcze jest w dyskusji i nie jest zamknięty". Rzecznik PiS przyznała, że nie słyszała treści panelu o wymiarze sprawiedliwości. Stwierdziła, że nie mogła go słyszeć również Joanna Mucha i dziennikarka go opisująca.