PEK: Jeśli przetrwam te upały, wygramy z PiS
Ewa Kopacz podczas wystąpienia w Aleksandrowie Łódzkim, na które przyszło kilkadziesiąt osób po festynie rodzinnym, stwierdziła, iż przyjechała do tego miejsca, by uspokoić, że „nie grozi nam druga Grecja”. I że jedyne, co nas z tym krajem łączy, to upały. Premier stwierdziła nawet, że jeśli przetrwa upał i dzisiejszą podróż pociągiem, to wygra też z PiS.
PEK zwracała się do wyborców: – Widzicie, że ja niczego nie muszę udawać. Nie widzicie baloników i konfetti. Są tylko zwykli ludzie, mieszkańcy tego miasta. I jestem bardzo z tego dumna. Premier polskiego rządu przyjechal do was, żeby z wami rozmawiać, bo jesteście dla mnie bardzo ważni, tak samo jak najbliższa rodzina.
Kopacz dodała: – Teraz jest czas, by zainwestować w Wasze życie. Dziękuję wam za te 8 lat cierpliwości. Kiedy trzeba było zaciskać pasa, bo był kryzys. Dziś mamy zdrowe finanse publiczne. Mamy przyjazną administrację. Będę tworzyła przyjazne prawo.
Premier pytała retorycznie, jaką alternatywę proponuje PiS. Jak stwierdziła PEK, partia Kaczyńskiego chce „urządzać ludziom życie po swojemu”. – Nie widzę w Polakach tych, których trzeba pilnować. Ja im ufam – mówiła premier.
Kopacz dodała też, że oponenci PO „wstydzą się mówić dobrze o Polsce”. – Czy naprawdę Polska jest w ruinie? – pytała PEK i od razu sama odpowiadała – przy aprobacie wyborców – że nie.
– Bardziej lubię ludzi niż samą siebie. A nasi oponenci bardziej kochają siebie niż ludzi – dodała na końcu PEK.
Wystąpieniu Kopacz przysłuchiwało się kilkadziesiąt osób.