Piechociński: Mamy Polskę niepewności. Antypaństwowcy nie chcą dobrej zmiany. My chcemy
Jak mowił Janusz Piechociński na Radzie Naczelnej PSL:
Polska po prezydenckich wyborach. Polska niepewności. Polska, która musi to na nowo przeanalizować. Polska buntu antysystemowców. Nazywany ich antypaństowcami. Nie chcą naprawy Polski. My chcemy zmiany.
Zdumiewające jest to, jak wielu chwyciło ten lep, jak zrozumiało, że może być wielka zmiana, która ma być rewolucyjnym przesileniem. Otóż wiemy, że lepszej Polski w lepszej Europie nie zbuduje się na skróty, nie zbuduje się poprzez bunt.
Jak dodawał wicepremier (siebie samego nazwał „premierem”):
Od kiedy objąłem funkcję premiera, Polska gospodarka rozwija się.O PSL Piechociński mowił jako o partii racjonalnego centrum.
Polsce potrzebna jest racjonalność. Racjonalne centrum.
Piechociński stwierdził, że niektórzy w PSL chcą „zmiany dla samych zmian”.
Oczekuję i żądam konsolidacji wokół tego, żeby Polskę zmieniać na lepsze, a PSL nie szkodzić. Jesteśmy to winni tym, którzy budowali partię przez 120 lat (…) To partia z przeszłością, dobrą teraźniejszością i przyszłością. Więcej wiary, solidarności i umiejętności grania ze sobą, a nigdy przeciwko sobie.
Jak dodawał minister gospodarki:
Wnioskujemy do Wysokiej Rady, aby w ostatni weekend września odbył się – decyzją poprzedniego kongresu – kongres programowy. Chcemy mówić o Polsce na dziś i na jutro, Polsce współpracy, życzliwości i solidarności; Polsce rozumnej współpracy, a nie walki. Dziś, kiedy przeglądamy gazety, czytamy: jedni proponują kandydata na premiera, inni proponują nowy program, a w Polskim Stronnictwie Ludowym niektórzy proponują zmiany dla samych zmian.
Piechociński mówił o priorytetach PSL na 4 ostatnie miesiące kadencji. Wśród nich wymienił m.in. – prawo o działalności gospodarczej, pakiet ustaw społecznych m.in. „złotówka za złotówkę” oraz uchwalenie ustawy, która ma chronić przed wykupem polskiej ziemi przez obcokrajowców.
Nie wolno tej gospodarki, tego rolnictwa, spraw społecznych i polskiego parlamentu dawać tym, którzy chcą brać rewanż za przegrane poprzednie wybory albo idą do Sejmu tylko po to, by zmienić system i ogłosić kolejne, nikomu niepotrzebne wybory.