W środę spór między Platformą a związkowcami wszedł na nowy poziom. Po tym, jak przewodniczący „S” Piotr Duda ogłosił w środę na konferencji, że nikt z polityków nie chce związków słuchać, bo „bo z nami się rozmawia, jak chcemy robić strajk albo dać komuś w pysk” oraz ostrzegł posłów: „znamy wasze nazwiska, wiemy, gdzie mieszkacie, i immunitet wam nie pomoże”, głos zabrali marszałek Sejmu i szef klubu PO – aby podkreślić i uwypuklić ekstremizm związkowców.
Jak powiedział Sikorski: „Jest to nacisk na posłów na granicy groźby karalnej. Takie szantażowanie posłów to nie jest realizacja Sierpnia, to nie jest wolność, o którą kiedyś Solidarność walczyła. Jest to tym bardziej niestosowne, że Sejm teraz energicznie pracuje nad jedynym planem na uzdrowienie sytuacji w polskim górnictwie węgla kamiennego. Apeluję o wycofanie się ze słów do pana Piotra Dudy i apelują o merytoryczną dyskusję o polskim górnictwie”.
W podobnym tonie wypowiedział się szef klubu PO Rafał Grupiński: „Była to groźba niezwykle niepokojąca, bo wskazująca na próbę pośredniego wezwania do samosądu. Osobiście podam swój własny adres panu Dudzie, jeśli chce osobiście ze związkowcami wędrować, to zapraszam do mnie”.
To najważniejsze wydarzenia w Sejmie do tej pory. Wcześniej SLD i PiS miało na konferencjach dość rutynowy przekaz dotyczący górnictwa. PiS domagał się wycofania ustawy restrukturyzującej górnictwo. Mariusz Błaszczak wspominał, że koalicja „kolanem chce docisnąć likwidację tysięcy miejsc pracy”. SLD po raz kolejny zaapelowało o szeroką debatę w sprawie górnictwa.
fot. tvp.info