– Jest atakowany [program PiS] z powodu szczegółów, które przeszkadzały ludziom, którzy uważają, że w Polsce powinny być degresywne podatki, czyli czym kto więcej zarabia, to mniej podatku płaci, szanowni państwo, tego nie ma nigdzie na świecie. Korwin-Mikke kiedy go było pytać, gdzie te jego pomysły są realizowane, to mówił, że na Wyspach Dziewiczych – powiedział Jarosław Kaczyński w Krakowie.

– To jest jakiś tam malusieńki, promilowy, mniej niż promilowy kawałek tego, co jest na kuli ziemskiej. Wszędzie indziej jest inaczej. Im kto ma wyższe dochody, tym wyższy procent tych dochodów musi płacić, to jest zasada i sprawiedliwa i ona umożliwiła zbudowanie państwa dobrobytu – kontynuował.

– Bez tego podzielenia się, to musicie państwo pamiętać o jednym, to doprowadzi się do głębokiego kryzysu, takiego, jak obecnie jest w Stanach Zjednoczonych. To jest głęboki kryzys społeczeństwa, właśnie dlatego, że jedni poszli niebywale w górę, a inni nie mają na to, żeby zęba naprawić […] mimo, że pracują […] ich zarobki od lat 70. w ogóle nie wzrosły, a zarobki innych i dochody innych wzrosły dziesiątki, a często nawet setki razy – mówił dalej.

– Tego w Polsce być nie może, bo to po prostu jest plan rozbicia polskiego społeczeństwa, jeżeli ktoś w Moskwie czy w Berlinie wymyśliłby, jak zlikwidować państwo polskie, to właśnie tą drogą – dodał.