– Niestety stanowisko Rady Ministrów, poważna rzecz, zostało ujawnione mediom i traktowane jak jakiś świstek, a ambasada i resort spraw zagranicznych zupełnie wykluczone z wizyty w Stanach Zjednoczonych – powiedział Radosław Sikorski w TVN24.

– To nie była notatka, to nie była instrukcja, to było stanowisko Rady Ministrów, które zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2008 roku jest dla pana prezydenta wiążące i tu jest pies pogrzebany. Pan prezydent przy pomocy wizyty w Stanach Zjednoczonych próbował faktem dokonanym pójść w kierunku, o który zabiega, tzn. stworzenia systemu prezydenckiego, na razie w dziedzinie spraw zagranicznych po to, żeby powiedzieć, że proszę bardzo, on nie musi się kierować stanowiskiem rządu, może mówić, co chce – kontynuował.

– Nie ma na to zgody, nie zmieniliśmy jeszcze Konstytucji i nie zamierzamy zmienić, prezydent zgodnie z art. 133 Konstytucji ma obowiązek współpracowania z rządem, w tej sprawie jego ludzie nie współpracowali – mówił dalej.