– […] My mamy wiadomości z MON-u bardzo jasne, że jest to dron użyty przez wojska Federacji Rosyjskiej. Prawdopodobnie miał być użyty przeciw Ukrainie i przeleciał przez fragment terytorium ukraińskiego i spadł w Polsce – stwierdził Marcin Bosacki w „Porannej rozmowie RMF FM”.

– Trzeba protestować w każdym wypadku, kiedy na terytorium Rzeczypospolitej wleci dron obcy czy inny, tak jak rakieta pod Bydgoszczą, inny obiekt czy jego fragment innego państwa. Oczywiście w tym wypadku będziemy protestować przeciwko działaniom Federacji Rosyjskiej, bo to był dron rosyjski. My w dyplomacji używamy być może nieco mniej kategorycznych słów niż używa to wojsko, stąd ta różnica leksykalna – mówił dalej.

– Proszę wziąć pod uwagę, że sprawa wydarzyła się wczoraj. Nadal czekamy na jej pełne wyjaśnienie. Jeśli pan premier Kosiniak-Kamysz ma dowody na to, że była to świadoma prowokacja, my będziemy otwarci na oczywiście wtedy zaostrzenie tonu tej noty, którą, podkreślam, dzisiaj przekażemy MSZ-owi Federacji Rosyjskiej – podsumował Bosacki.