– 30 godzin [miesięcznie] prac społecznych przez rok. To jest takie obciążenie, którego nie da rady ponieść pan, który się kreuje na obrońcę polskich granic. Naprawdę uważam, że to jest żałosne, że w ogóle pan Bąkiewicz wpadł na pomysł, żeby ubiegać się o tego typu ułaskawienie – stwierdził Dariusz Klimczak w TVP Info.

– Żałosne, żeby prezydent, który jest drugą kadencję, wikłał się w tego typu sprawę. Ciekawy jestem osobistej wypowiedzi pana prezydenta, bo jeżeli ktoś go nie wprowadził w błąd, to uważam, że to jest błąd po prostu Andrzeja Dudy i to jest pierwszy błąd prawicy po wyborach, po serii, można powiedzieć, sukcesów, kiedy tak naprawdę odbili się od tych porażek parlamentarnych. To jest taki pierwszy poważny błąd, bo stawanie w obronie pana Bąkiewicza i uwalnianie go od kary naprawdę niewielkiej, niedużej, to jest manifest polityczny, który jest ewidentnie sygnałem do wyborców i próbą brnięcia w tę kompromitującą serię zdarzeń dotyczącą tzw. obrońców granic – mówił dalej.

– Ja straciłem szacunek do pana Bąkiewicza już dawno, natomiast czarę goryczy przelało to zdarzenie, kiedy pogardzał ludźmi w mundurach, w tym kobietami, które pełniły służbę, to jak on się do nich odnosił, że nie mają honoru. Straciłem całkowicie szacunek do tego człowieka i uważam, że ktoś, kto tego nie widział, naprawdę ma chyba oczy za mgłą, że się zdecydował na taką kwestię. Ktoś, kto staje obok Bąkiewicza na konferencjach prasowych, szczyci się z jego obecności, robi sobie z nim zdjęcia, a tak robią politycy PiS-u, naprawdę, to jest żenujące i ci ludzie będą się wstydzić całe życie za to – podsumował.