– Decyzja polityczna po stronie niemieckiej. Rosnące notowania AfD, partii antyimigranckiej, powodują, że establishment niemiecki chce rozładować to napięcie migracyjne wewnętrz. I ma dwie drogi: albo może ich odsyłać do Afryki, na Bliski Wschód, co jest oczywiście trudniejszą drogą, albo podrzucać sąsiadom, zwłaszcza gdy ci sąsiedzi na poziomie rządowym niespecjalnie protestują – powiedział Marcin Przydacz w „Graffiti” Polsat News.

– I mam wrażenie, że dokładnie tak jest – że to słabość polskiego rządu spowodowała, że Niemcy się rozochocili i przerzucają tych migrantów do Polski, pod przykrywką, że rzekomo oni przyszli przez Polskę – ocenił.