– Przez pierwszy rok nie było żadnej teorii o zamachu. Żadna ze stron nie mówiła o zamachu, wszyscy mówili o katastrofie. To był czas, kiedy prokuratura mogła dokładnie wszystko pokazać i przedstawić. […] Antoni Macierewicz jak tchórz uciekł z Katynia, wtedy kiedy tam był, bo był w Katyniu przecież pociągiem, a nie samolotem. I kiedy wydarzyła się tragedia, on szybko uciekał z powrotem do Warszawy, żeby czasem jemu tam się krzywda nie stała – powiedział Marek Sawicki w „Sygnałach dnia” PR1.

– Oglądałem wspomnienia osób po roku, uczestniczących w całym procesie odnajdywania szczątek, tam na miejscu w Katyniu, w Smoleńsku. To wszystko było pokazane i ci ludzie po roku czasu mieli zupełnie inne odczucia, inne wspomnienia, inne świadectwo prawdy, niż mają to po 15 latach. Ten jad podziału, już wtedy sączony właśnie najpierw przez Antoniego Macierewicza, a potem całe jego środowisko, do dziś niszczy tkankę społeczną, nasze społeczeństwo – ocenił.

Dalej jest ten podział. Jak pan zobaczy, co się będzie dzisiaj w ciągu całego dnia działo w związku z tamtą tragedią, to zobaczy pan, jak bardzo tamta tragedia, tamto – w mojej ocenie – nieprzestrzeganie procedur, powoduje, że przez 15 lat nasze społeczeństwo jest rozorane. […] To jest nieodwracalne, to będzie z Polakami przez pokolenia – mówił dalej.