Karol Nawrocki był pytany na konferencji prasowej w Gubinie o informację, którą opublikował Krzysztof Brejza. Europoseł KO napisał w mediach społecznościowych, że „tajemnicza wizyta dyr. Karola Nawrockiego w Moskwie w 2018, z 4-os. świtą, kosztowała 22,5 tys. zł”, a „po powrocie Muzeum nie wydało komunikatu, nie zamieściło zdjęć z wizyty, pobyt Nawrockiego u ludzi Putina przemilczano też w social mediach M II WŚ”. Jednocześnie przekazał, że złoży zawiadomienie do prokuratury na niegospodarność i przekroczenie uprawnień.

„Wykonywałem swoje obowiązki”
– Jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej prowadziłem politykę historyczną, politykę pamięci. […] Taki był cel także mojej wizyty w Moskwie w roku 2008 [2018 – red.]. Powiedziałem dyrektorowi muzeum pobiedy, muzeum wielkiej wojny ojczyźnianej, że oto wojna rozpoczęła się w roku 1939, a nie w 1941, jak chciałaby Moskwa – odparł Karol Nawrocki.

– Tego samego dnia, o ile dobrze pamiętam, spotkałem się z prof. Marciniakiem, ambasadorem RP w Moskwie, proponując wystawę „Walka i cierpienie”, aby całej Moskwie przypomnieć, że 17 września 1939 roku jest konkretną datą w kalendarzu XX wieku, a Związek Sowiecki był sprawcą II wojny światowej – mówił dalej.

– Nie wiem, o co chodzi posłowi Brejzie. Wykonywałem swoje obowiązki i zawsze mówiłem to samo. Zresztą musiałbym to sprawdzić, ale według mnie po tym spotkaniu z ambasadorem Marciniakiem wystawa miała swój wernisaż w Moskwie, oczywiście nie w takiej skali, w jakiej chcielibyśmy – kontynuował.

„Niech spyta Tuska, o czym rozmawiał z Putinem na molo w Sopocie”
– Wykonywałem swoje obowiązki jako dyrektor Muzeum IIWŚ i wykonywałem je bardzo dobrze. A panu posłowi Brejzie sygnalizuję, proszę, żeby spytał, o czym Donald Tusk rozmawiał z Vladimirem Putinem niedaleko mojego domu, na molo w Sopocie, a o mnie niech będzie spokojny – zakończył.