– Jest zupełnie jasne, że wybory 10 maja, tzw. kopertowe, zostały wywalone, wstrzymane, wyrzucone, przewrócone przez panią Kidawę-Błońską, która osobiście się do tego przyznała. Dlaczego? Dlatego, że szorowała po dnie w sondażach wyborczych – powiedział Przemysław Czarnek w Sejmie podczas debaty nad sprawozdaniem komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.
– Dwoje kluczowych świadków, którzy mówili wprost, że to oni są winni temu, że do wyborów nie doszło, nie mogło być powołanych przez komisję śledczą. Dlaczego? Dlatego, że komisja śledcza bała się powołać na świadków kogoś, kto jest odpowiedzialny bezpośrednio za to, że do tych wyborów nie doszło – kontynuował.
– To, że wybory korespondencyjne 10 maja się nie odbyły, to jest wina wyłącznie Senatu, co udowodniliśmy podczas tej komisji, co wykazaliśmy także w naszym zdaniu odrębnym, Senatu, który celowo zwlekał z podejmowaniem decyzji tylko po to, żeby zablokować państwo polskie – mówił dalej.